Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Krzysztof Szczerski mobilizuje nauczycieli do strajku

Krzysztof Szczerski w czasie Dnia Patrioty w Krakowie Krzysztof Szczerski w czasie Dnia Patrioty w Krakowie Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Nauczyciele nie domagają się świadczeń na dzieci ani żadnych innych, lecz bardziej sprawiedliwej płacy. I tyle. Wypowiedź Szczerskiego jest dla nich po prostu obraźliwa.

No nie pomógł Nowogrodzkiej zażegnać kryzysu związanego z zapowiadanym na 8 kwietnia strajkiem nauczycieli szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Gdy podczas dyskusji w publicznym radiu zwrócono mu uwagę, że PiS ma pieniądze na poszerzenie programu 500 plus i inne „transfery socjalne” (popularnie zwane kiełbasą wyborczą), to tym bardziej powinien znaleźć je na podwyżki dla nauczycieli, odparł, że „nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie”.

Nauczyciele chcą sprawiedliwej płacy

Wprawdzie nie powiedział nic ponad to, że również oni korzystają i będą korzystać jeszcze więcej z 500 plus, lecz emocjonalna i symboliczna wymowa tej wypowiedzi może być wybuchowa. Decyzje prokreacyjne obywateli są ich sprawami najgłębiej prywatnymi i jest czymś niestosownym, aby polityka rządu polegała na wywieraniu nacisków w tej sferze. Nie ma to zresztą nic wspólnego z przedmiotem strajku. Niech sobie minister Szczerski sam zrobi dziecko dla kasy, jeśli uważa to za godną motywację i dobry sposób na podniesienie dochodów – a jeśli jako minister zarabia za mało, niech strajkuje, bo jedno nie wyklucza drugiego. Nauczyciele nie domagają się świadczeń na dzieci ani żadnych innych, lecz bardziej sprawiedliwej płacy. I tyle. Wypowiedź Szczerskiego jest dla nich po prostu obraźliwa.

Z pewnością minister Szczerski zdołał przekonać do udziału w strajku sporą grupę nauczycieli, którzy się jeszcze wahali.

Reklama