Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Precedensowy wyrok za nękanie lokatorów

Kamienice w centrum Poznania Kamienice w centrum Poznania Navaneeth KN / Flickr CC by 2.0
Poznański sąd okręgowy prawomocnie skazał trzech „czyścicieli kamienic” na kary więzienia. To pierwszy w Polsce wyrok za nękanie lokatorów i zmuszanie ich do wyprowadzki.

Jeszcze dziś rano dopadły mnie wątpliwości, czy sąd drugiej instancji nie cofnie całego postępowania, ale na szczęście tak się nie stało. Zapadł wyrok, że są winni nękania ludzi, i to jest najważniejsze – mówiła we wtorek w sądzie Anastazja Wieczorek-Molga, jedna z poszkodowanych przez poznańskich „czyścicieli kamienic”. To głośna sprawa z 2011 r., która po siedmiu latach procesu zakończyła się właśnie prawomocnym wyrokiem dla trzech oskarżonych. Wszyscy zostali skazani na bezwzględne kary pozbawienia wolności, a wyrok sądu jest precedensem w skali kraju.

Czytaj też: Kto cierpi na zmianie charakteru dzielnic

Podrzucanie robaków i odchody na wycieraczkach

Polskie prawo ściga przestępstwo stalkingu, czyli uporczywego nękania, od 6 czerwca 2011 r. I właśnie od 2011 r. jego ofiarami byli mieszkańcy pięciu poznańskich kamienic. Budynki, w których mieszkali, najpierw zostały zwrócone przez miasto spadkobiercom właścicieli, a później przejęte przez spółki powiązane z NeoBankiem lub dwoma biznesmenami.

Ci wynajęli tzw. czyścicieli kamienic. Tak o sobie mówił Piotr Ś., główny oskarżony w procesie. Reklamując swoje usługi, twierdził, że „czyści” kamienice z karaluchów. W „czyszczeniu” kamienic pomagali mu Paweł Ż. i Adrian W., którzy też zasiedli na ławie oskarżonych.

Przed sądem pierwszej instancji poszkodowani lokatorzy opowiadali o odcinaniu prądu, gazu i wody, zalewaniu mieszkań, robieniu dziur w sufitach i ścianach, zrywaniu kostki i zostawianiu niezabezpieczonych dziur w podwórkach kamienic. Wszystko to pod pretekstem remontu budynku. Ponadto na schodach mieszkańcy znajdywali robaki, na wycieraczkach odchody, a w skrzynkach padlinę. Były też czarne wstęgi z napisem „ostatnie pożegnanie”.

Kiedy w 2011 r. lokatorzy bronili się przed czyścicielami i barykadowali zdewastowane już kamienice, policja i prokuratura nie reagowały na ich prośby o pomoc. Temat „czyszczonych kamienic” nie był jeszcze popularny. Mniej więcej w tym samym czasie w marcu 2011 r. w Warszawie została zamordowana Jolanta Brzeska, działaczka społeczna zaangażowana w obronę eksmitowanych lokatorów.

Dopiero po burzy medialnej w połowie 2012 r. sytuacja się odmieniła. „Czyścicielom” prokuratura postawiła zarzuty, policja zmieniła sposób postępowania przy zgłoszeniach o nękanie lokatorów, a na początku 2017 r. prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak stworzył stanowisko pełnomocnika do spraw lokatorskich.

Czytaj też: Spółdzielnie mieszkaniowe, łakomy kąsek dla cwaniaków

Wyrok skazujący

W kwietniu 2018 r. sąd pierwszej instancji skazał trzech oskarżonych na kary więzienia. Piotr Ś. dostał dwa lata pozbawienia wolności, Paweł Ż. – rok, a Adrian W. – 10 miesięcy. Sąd nie zawiesił im wykonania kar. Od wyroku odwołali się oskarżeni, domagali się uchylenia i ponownego rozpatrzenia sprawy. Tak się jednak nie stało, we wtorek poznański sąd okręgowy, który rozpatrywał apelację, utrzymał wyrok w mocy.

– Ewidentne jest, że prace były przeprowadzone w taki sposób, by utrudnić lokatorom zamieszkiwanie i korzystanie z tych posesji. Aby to życie stało się w sposób nieuzasadniony utrudnione poza zwykłe niedogodności, które wynikają z rozpoczęcia remontu – uzasadniała sędzia Dorota Maciejewska-Papież. Dodała, że sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił dowody, głównie zeznania świadków, pokrzywdzonych oraz mieszkańców „czyszczonych” kamienic, którzy ostatecznie nie składali wniosków o ściganie.

Wymiary kar sędzia określiła jako mało łagodne: – To kary stanowiące dość istotną dolegliwość, jednak trudno powiedzieć, aby były surowe w stopniu rażącym. Uwzględniają okoliczności przestępstwa.

Czytaj też: Mieszkanie+ przywróci eksmisje na bruk

Sukces lokatorów

– Wyrok jest sukcesem prokuratury, sąd podzielił nasze argumenty praktycznie w całości. Proces w skali kraju miał charakter precedensowy, tym bardziej cieszy, że wyrok zapadł zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Myślę, że to będzie jakiś wyznacznik na przyszłość nie tylko dla sądów, ale też dla prokuratur – skomentował prokurator Marek Świtała z prokuratury rejonowej Poznań-Grunwald w Poznaniu. – Z pewnością wyrok ten jest dowodem na to, że takie zachowania nie będą tolerowane.

Inaczej wyrok skomentowała pełnomocniczka poszkodowanych lokatorów mec. Agnieszka Rybak-Starczak: – To przede wszystkim sukces lokatorów oraz ruchu społecznego, który im pomagał. To wtedy zrodziło się Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, do dziś pomagające w podobnych sprawach. Stowarzyszenie uświadomiło tym ludziom, że mają prawo walczyć i nie mogą się poddać tym zachowaniom. Wcześniej każdemu się wydawało, że jeśli przychodzi nowy właściciel, to trzeba pokornie zwinąć manatki i się wyprowadzić. I to jest przede wszystkim sukces ludzi, którzy mieli odwagę walczyć.

Żadnego z oskarżonych nie było we wtorek w sądzie. Oprócz bezwzględnej kary pozbawienia wolności każdy z nich ma zapłacić poszkodowanym lokatorom po 10 tys. zł zadośćuczynienia. Łącznie to ok. 300 tys. zł. Pełnomocniczka pokrzywdzonych wątpi, że zadośćuczynienia zostaną wypłacone. Ponieważ sąd nie zawiesił kar więzienia, oskarżonym przysługuje kasacja przed Sądem Najwyższym.

Pełnomocnik Pawła Ż. zapowiedział, że zapewne zostanie złożona. – Po raz pierwszy w historii sprawą stalkingu będzie mógł zająć się Sąd Najwyższy. Pytanie brzmi, czy oskarżeni powinni odpowiadać za to przestępstwo – powiedział mec. Przemysław Kazimierski.

Czytaj też: Prawdziwe efekty ustawy reprywatyzacyjnej

Reklama
Reklama