Dlaczego akurat ja zabieram się do tego tematu, choć na co dzień nie zajmuję się polityką, raczej starając się pozostać od niej z daleka? Dlatego, że zajmuję się historią współczesnych wojen. I natychmiast uderzyło mnie jedno – pan senator Grzegorz Bierecki nie zna historii wojen, bo nie dostrzegł żadnych analogii. Gdyby choć trochę je znał, powstrzymałby się od sławetnej wypowiedzi.
Czytaj także: Z kogo Bierecki chce „oczyszczać Polskę”
Jak Stalin „oczyszczał” ZSRR
Mędrzec strategiczny Claus von Clausewitz napisał w swojej książce „O wojnie” zdanie, które dziś jest powszechnie cytowane: „wojna to przedłużenie polityki, ale z wykorzystaniem środków militarnych”. Polityka i militarna strategia to siostry bliźniaczki. Środki – inne, ale cele i metody te same. I jedna, i druga kierują się dokładnie tą samą logiką.
Wszyscy porównują słowa Biereckiego z retoryką nazistowskich Niemiec. A mnie nasunęło się inne porównanie – ZSRR Józefa Stalina. Zanim Hitler doszedł do władzy, Związek Radziecki już zdążył oczyścić się z bardzo wielu tych, którzy nie byli godni tworzyć ojczyznę proletariatu. Fabrykantów, posiadaczy ziemskich, bankierów i innych możnych bogaczy pozbyto się jeszcze przed zdobyciem władzy przez Józefa Wissarionowicza. Zastał on już ojczyznę częściowo oczyszczoną. Ale nie do końca. Dlatego kontynuował on dzieło swoich poprzedników, w tym krwiożerczych Włodzimierza Lenina i Lwa Trockiego.
Od razu muszę zrobić zastrzeżenie: nie zajmuję się tu moralną stroną całego zagadnienia. Dlatego nie mam zamiaru utożsamiać krwawego, zbrodniczego reżimu radziecki z obecną władzą PiS, która w żadnym razie nie jest ani krwawa, ani tym bardziej zbrodnicza.