Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Co PSL chce ugrać, ogłaszając budowę Koalicji Polskiej?

Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Ludowcy chcieliby, żeby w wyborach do Sejmu startowały na opozycji dwa bloki – chrześcijańsko-demokratyczny z PO i PSL oraz lewicowy. Dla Schetyny taka propozycja nie będzie kusząca, bo im mniejszy blok zmontuje, tym mniej posłów wprowadzi do Sejmu.

Po przegranej Koalicji Europejskiej w eurowyborach najważniejsze pytanie dla opozycji brzmi: czy jakaś forma współpracy przetrwa i kto wejdzie tym razem w sojusz z PO? Ludowcy jako najważniejszy dla Platformy koalicjant postanowili wyjść z manewrem wyprzedzającym. Ogłosili budowę Koalicji Polskiej, czyli formacji zrzeszających polityków wyznających wartości chrześcijańskie i demokratyczne. Władysław Kosiniak-Kamysz, ogłaszając budowę własnego bloku, realizuje kilka celów.

O co chodzi PSL

Po pierwsze, ucisza wewnętrzną opozycję, której liderem jest Marek Sawicki. Były minister rolnictwa od początku sprzeciwiał się współpracy z PO, a jeszcze bardziej z Nowoczesną czy Barbarą Nowacką z Inicjatywy Polskiej. Od kilku tygodni budował program rozszerzenia PSL o polityków o centrowych poglądach (miał rozmawiać z politykami Kukiz ’15 i konserwatystami z PO), by na wybory parlamentarne PSL szedł własną drogą, pilnując szyldu i tożsamości. Przegrana KE była dla niego argumentem wzmacniającym tezę, że ludowcy nie mają czego szukać w koalicji budowanej przez Platformę. Blok Kosiniaka-Kamysza to coś na kształt programu Sawickiego z jednoczesnym otwarciem na negocjacje z PO.

Po drugie, Kosiniak-Kamysz podkreśla tożsamość PSL i przywiązanie do chrześcijańskich korzeni. Dla ludowców największym zagrożeniem w wyborach europejskich była utrata na rzecz PiS konserwatywnego elektoratu. Ludowcy bali się, że część ich wyborców obrazi się za współpracę z liberalną Nowoczesną i lewicowym SLD i dołączy do zwolenników partii Kaczyńskiego. Wyniki exit poll wskazują, że tak się nie stało. Elektorat PSL się zdemobilizował i nie poszedł głosować, a na stronę PiS przeszedł jego znikomy odsetek.

Ludowcy obawiają się utraty elektoratu

W wyborach do Sejmu zagrożenie utratą wyborców jest jednak większe. W tym głosowaniu wyborcy PSL znacznie liczniej chodzą do urn i mogliby w części przejść na stronę PiS. Szczególnie że w nadchodzącej kampanii bardziej widoczna będzie lewicowa Barbara Nowacka, a PO myśli o zaproszeniu do szerokiej koalicji Wiosny Roberta Biedronia.

Dla ludowców koalicja z Wiosną jest absolutnie wykluczona, a Kosiniak-Kamysz chce też, by wybrzmiała jego niechęć do lewicowych poglądów głoszonych przez SLD i Nowacką. Jest to przekaz do wewnątrz, dla popleczników Sawickiego i konserwatywnych wyborców PSL, którzy niechętnie patrzą na nawet lekkie skręty w lewo. Ale też wiadomość do PO – że z takich pozycji negocjacyjnych PSL będzie wychodził.

Kosiniak-Kamysz wzmacnia się poza tym przed negocjacjami z Grzegorzem Schetyną. Podobny manewr wykonał w kampanii europejskiej, gdy przed ostatecznymi rozmowami z PO zmontował dość dziwaczną koalicję z Nowoczesną, grożąc Platformie, że jeśli nie zaoferuje ludowcom dobrych warunków, ci wybiorą egzotyczny sojusz liberalno-konserwatywny.

Obecna propozycja wydaje się bardziej sensowna. Ludowcy przedstawili kilka punktów programowych (m.in. rozszerzenie 500 plus na uczące się dorosłe dzieci, obniżka CIT dla samozatrudnionych i emerytury bez podatków). Przyjęcie tych propozycji ma być dla PSL warunkiem koniecznym współpracy.

Kto wejdzie do Koalicji Polskiej?

Nie jest jasne, kto miałby wchodzić do Koalicji Polskiej. Pojawiają się nazwiska Ludwika Dorna, Marka Biernackiego czy Aleksandra Halla, którzy z pewnością bardziej pasują do PSL niż Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.

Przedstawiciele PO podchodzą do pomysłu PSL z dystansem, sugerując, że prawdziwe negocjacje skłonią ludowców do ustępstw (szczególnie w kwestii współpracy z Nowacką czy SLD). Ludowcy – przynajmniej na razie – traktują swój projekt poważnie i rozpoczynają szerokie konsultacje wewnętrzne: od struktur gminnych przez powiatowe i wojewódzkie, by 20 czerwca podąć decyzję, w jakim kształcie i z kim wystartować w wyborach parlamentarnych.

Ludowcy chcieliby, żeby startowały na opozycji dwa bloki: chrześcijańsko-demokratyczny z PO i PSL oraz lewicowy, z Wiosną, partią Razem i być może SLD. Dla Schetyny taka propozycja nie będzie kusząca, bo im mniejszy blok zmontuje, tym mniej posłów wprowadzi jako lider opozycji do Sejmu. Może się okazać, że PSL się uprze i powie Schetynie: „Albo Kosiniak-Kamysz, albo Czarzasty”. Platforma będzie musiała wtedy usiąść i policzyć, która z partii przyniesie jej więcej korzyści na wspólnych listach, i można zgadywać, że to właśnie ludowcy okażą się bardziej atrakcyjnym partnerem.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną