Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Do roboty! Krytyczny raport Rady Europy o stanie praw człowieka w Polsce

Protest w sprawie obrony praw kobiet. Kraków, lipiec 2018 r. Protest w sprawie obrony praw kobiet. Kraków, lipiec 2018 r. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Ponad połowa raportu dotyczy praworządności. Reszta praw kobiet. Dokument ma przede wszystkim wymiar wizerunkowy.

Polska pod rządami Zjednoczonej Prawicy powinna się przyłożyć do poprawy sytuacji w dziedzinie praworządności, prawa kobiet do legalnej i bezpiecznej aborcji, zrównywania nierówności płacowych i zawodowych oraz walki z przemocą w rodzinach. Tak można podsumować raport ogłoszony właśnie w Strasburgu przez Komisarz do spraw Człowieka przy Radzie Europy Dunję Mijatović.

Wraz z zespołem współpracowników przebywała ona w Polsce w połowie marca tego roku. Spotkała się z przedstawicielami władzy, m.in. ministrami spraw zagranicznych i zdrowia, wiceministrem sprawiedliwości, pełnomocnikiem rządu do spraw równego traktowania. A także z prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf, kilkoma sędziami Sądu Najwyższego, rzecznikiem praw obywatelskich Adamem Bodnarem i przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego. W Gdańsku rozmawiała z prezydent Aleksandrą Dulkiewicz i odwiedziła grób prezydenta Pawła Adamowicza. W Warszawie – schronisko dla ofiar przemocy domowej.

Czytaj także: Bodnar zostaje. To rzecznik praw dziecka powinien pomyśleć o dymisji

Co zawiera raport o stanie praw człowieka w Polsce

Owocem pięciodniowej wizyty jest ponad 30-stronicowy raport. Komisarz Milković, Serbka z pochodzenia, od 20 lat działająca na rzecz poszanowania praw człowieka, wybrana została na stanowisko przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy w zeszłym roku. Polska jest członkiem Rady od 1991 r. Ta ponadnarodowa organizacja powstała w 1949 r. dla obrony praworządności, demokracji i praw człowieka i skupia dziś wszystkie państwa europejskie z wyjątkiem Białorusi. Watykan ma status obserwatora.

Dokument jest rzeczowy i dyplomatyczny. Zachęca rządzących do refleksji i korekty tego, co korekty wymaga w świetle praw i norm europejskich. A zdaniem Komisarz wymaga wiele. Od reformy wymiaru sprawiedliwości po prawa kobiet. Lista spraw budzących niepokój lub zaskoczenie pokrywa się z krytykami, wątpliwościami i zarzutami, jakie słyszymy w naszej debacie publicznej z ust sędziów, profesorów i praktyków prawa, ekspertów, a także od działaczy organizacji społecznych.

Polski wymiar sprawiedliwości nie działa jak należy

Co do praworządności – raport chwali polskie władze za wycofanie się ze zbiorowego odesłania sędziów SN na emeryturę. Ale przeważają uwagi krytyczne. Komisarz zaznacza, że zakładane cele tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości nie są osiągnięte ani pod względem niezawisłości sędziów i prokuratorów, ani przejrzystości działania. Sugeruje, aby władze rozważyły – zgodnie z linią Komisji Weneckiej – rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.

Wyraża zdziwienie masową skalą dymisji i przenosin prezesów i wiceprezesów sądów oraz prokuratorów. Niepokoi się, że polityka obecnych władz prowadzi do „efektu mrożącego” wśród pracowników wymiaru sprawiedliwości. Podkreśla, że ten niepożądany klimat zastraszania wynika z „konfrontacyjnych i polaryzujących” metod wprowadzania zmian po linii rządu. Podaje przykład kampanii za pieniądze publiczne usiłującej dyskredytować środowisko sędziowskie.

Czytaj także: Siła Zbigniewa Ziobry

Jak komisarz ocenia prawa kobiet w Polsce

Ponad połowa raportu dotyczy praworządności. Reszta praw kobiet. Komisarz Mijatović także w tych sprawach nie owija w bawełnę. Odnotowuje, że w Polsce władze dostrzegają znaczenie równego statusu zawodowego kobiet i mężczyzn, ale obecna sytuacja wymaga nowego planu walki z dyskryminacją i seksizmem. Zachęca władze, aby rozważyły dopuszczenie legalnej aborcji na wczesnym etapie ciąży, a zwłaszcza aby obecne przepisy gwarantujące dostęp do legalnej aborcji i opieki medycznej były respektowane w praktyce. Podaje przykład pigułki „dzień po”, której zdobycie niekiedy napotyka na utrudnienia.

Wymienia także utrudnienia dotykające organizacji walczących o prawa kobiet. Podaje przykład najść policji na te organizacje, odcięcia ich od pomocy finansowej ze środków publicznych, a nawet sytuację w Zakopanem, gdzie samorząd, mimo nacisków władz centralnych, odmówił powołania zespołu eksperckiego do spraw przemocy domowej.

Dziś do raportu trafiłyby zapewne także kolejne złe wiadomości: o nękaniu w prorządowych mediach RPO Adama Bodnara czy o zgodzie Trybunału Konstytucyjnego na odmowę świadczenia usług osobom LGBT pod pretekstem „klauzuli sumienia”.

Czytaj także: Pierwsze pobicie to jeszcze nie przemoc?

Raport problemem wizerunkowym dla polskiego rządu

Dokumenty Rady Europy nie mają takiej mocy jak postanowienia gremiów Unii Europejskiej dotyczące sytuacji w naszym kraju na odcinku praworządności. Mają jednak wymiar wizerunkowy. Raport komisarz Mijatović nie jest tytułem do chwały Polski pod rządami PiS i jego sprzymierzeńców. Jednak przy odrobinie dobrej woli ze strony rządzących dziś naszym krajem może im pomóc przejrzeć się w lustrze, stanąć w prawdzie i naprawić błędy.

PS Polski rząd przedstawił swoje uwagi do raportu. Tekst angielski liczy 41 stron, czyli jest dłuższy od raportu. Nie ma tu miejsca na jego analizę. Ale jaki jest kierunek przesłanych do Strasburga komentarzy, pokazuje już choćby początkowa uwaga, że wszyscy sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zostali wybrani prawidłowo.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną