Andrzej Duda jest prezydentem nad wyraz przewidywalnym. Dlatego dziwić może zdziwienie, że patronatem objął także obchody 75. rocznicy powstania Brygady Świętokrzyskiej. Doskonale wpisuje się to w tzw. politykę historyczną jego obozu, której elementem jest sugerowanie, że groźniejszy od niemieckiego nazizmu był sowiecki komunizm oraz powolne zastępowanie okupacyjnego czynu Armii Krajowej, a już na pewno fenomenu Polskiego Państwa Podziemnego, powojennymi działaniami „żołnierzy wyklętych”, zwłaszcza pokroju „Burego” i „Ognia”. A także flirt ze skrajnymi narodowcami, czyli gloryfikowanie razem z kibolami i neofaszystami z ONR i Rot Niepodległości Narodowych Sił Zbrojnych zamiast AK.
„Zasługi” Brygady Świętokrzyskiej
Żeby jednak firmować także Brygadę Świętokrzyską?! Jedyną polską formację wojskowo-polityczną skażoną kolaboracją z hitlerowskim okupantem, narzędzie Gestapo, SS i Abwehry? Nie wspominając o najważniejszym: mordowaniu ukrywających się przed Zagładą Żydów, partyzantów z ugrupowań związanych z komunistami oraz… konkurencyjnych członków narodowego podziemia.
Przecież wszelkie wątpliwości na temat Brygady Świętokrzyskiej wyjaśniła głośna dyskusja po złożeniu przez premiera Mateusza Morawieckiego wieńca na grobach członków tej formacji pod Monachium zamiast np.