Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Po co Morawiecki poszedł do TVN24

Premier Morawiecki chce uśpić wyborców opozycji. Premier Morawiecki chce uśpić wyborców opozycji. Sławomir Kamińska / Agencja Gazeta
Premier wypadł blado i nieprzekonująco w wywiadzie z Anitą Werner? Morawiecki nie miał przekonać do siebie widzów TVN24. Raczej ich uśpić.

Mateusz Morawiecki wystąpił jako gość programu „Fakty po Faktach” TVN24 w dość niecodziennej dla siebie roli. Zazwyczaj premier udziela wywiadów przyjaznym mediom, w których padają pytania w rodzaju: „Dlaczego pan sobie tak świetnie radzi?” oraz „Czemu totalna opozycja wkłada naszej ojczyźnie kij w szprychy?”. Teraz, co rzadko się zdarza, musiał stawić czoła normalnym dziennikarskim pytaniom, także o te sfery działalności rządu, w których porażki widać gołym okiem, jak służba zdrowia czy edukacja.

Czytaj też: Może kradną, ale przynajmniej się dzielą

Jedna poważna wpadka

Ale premier nie przyszedł do studia toczyć dialogu z dziennikarką czy widzami. Trudno zresztą tego oczekiwać, jesteśmy w samym środku kampanii, w której szef rządu musi powtarzać przygotowane mu przez sztabowców przekazy dnia i tygodnia. Można się oczywiście zżymać, że w jego ustach nie zabrzmiały one specjalnie przekonująco, ale to już kwestia talentów aktorskich.

Momentami Morawiecki mówił sztucznie, momentami opowiadał dyrdymały, w które trudno uwierzyć nawet osobom, które nie śledzą polskiej polityki codziennie (jak o niezależnej pozycji Trybunału Konstytucyjnego, o tym, że skracają się kolejki do lekarzy specjalistów, czy o sukcesach programu Mieszkanie plus). Ale generalnie nie wychodził poza oficjalną, kampanijną narrację.

Poważną wpadkę zaliczył tylko jedną, pewnie nie do uniknięcia przy obecnej konstrukcji obozu władzy: gdy powtarzał, że Jarosław Kaczyński byłby dużo lepszym premierem od niego.

Reklama