Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

„Polska jest dziś chora”. Konwencja Koalicji Obywatelskiej w Krakowie

Małgorzata Kidawa-Błońska Małgorzata Kidawa-Błońska Forum
Grzegorz Schetyna zachęcał do ciężkiej pracy w kampanii, Małgorzata Kidawa-Błońska opisywała rozpad państwa rządzonego przez PiS, a Janina Ochojska mówiła, z czym zmaga się w dzisiejszej Polsce człowiek poważnie chory.

Krakowską konwencję Koalicji Obywatelskiej rozpoczął szef PO Grzegorz Schetyna, który zachęcał kandydujących do Sejmu i Senatu do wysiłku w ostatnich dwóch tygodniach kampanii. „Zaangażowanie jest kluczowe, ale tak naprawdę chodzi o wiarygodność” – dodał, zapraszając na scenę kandydatkę na urząd premiera Małgorzatę Kidawę-Błońską oraz europosłankę Janinę Ochojską.

Kidawa-Błońska: Gangsterzy czują się bezkarni

Kidawa-Błońska wspominała młodość i wizyty w Krakowie, który w PRL był „bardziej kolorowy”, a w domu mówiło się, że można „zrobić coś po krakowsku”. Mówiła o mieście – miejscu dawnej chwały, w którym szczególnie widać dziś zapaść i rozpad państwa. I przeszła do najnowszej afery związanej z ludźmi PiS. Chodzi o ujawnioną przez „Superwizjer” TVN sprawę krakowskiej kamienicy szefa NIK i byłego ministra finansów Mariana Banasia, w której najemnicy, znani policji gangsterzy, oferowali w wynajmowanych na godziny pokojach seksusługi.

„Kraków w ostatnim czasie został skaleczony szczególnie przez obecną władzę. Szef świętej instytucji powołanej przez marszałka Piłsudskiego ma kolegów gangsterów. Mamy podejrzany hotel na godziny, oszustwa podatkowe, okradanie państwa, a gangsterzy w złotych łańcuchach czują się bezkarni. Czy człowiek ze złotym sygnetem na każdym palcu ma być ponad prawem? Ja się na taką Polskę nie godzę – mówiła Kidawa-Błońska. – Różnica między Polską naszych marzeń a Polską obecnej władzy jest taka jak między siedzibą królów a kamienicą prezesa NIK”.

Przypominała inne afery związane z rządzącymi: „Hejterzy w Ministerstwie Sprawiedliwości, szumidła w KNF, latający marszałek Kuchciński – rośnie kasta uprzywilejowanych, a publiczne pieniądze stają się partyjne. Nienawiść, kłamstwa, opluwanie stają się codziennością”. Polska – opisywała kandydatka na premiera – coraz mniej przypomina europejską demokrację. „Mam wrażenie, że ekipa oszustów napadła na bank i czasami wyrzuca trochę pieniędzy za okno, żeby zyskać na czasie. Nie wolno nam się do tego przyzwyczajać. Ja się nie poddam, nasze marzenia o Polsce należą się każdemu, bez względu na to, czy jest wierzący, czy nie, czy jest biedny czy bogaty, bez względu na to, kogo kocha”.

Czytaj też: Marian Banaś i nieporadność polskich służb specjalnych

Dramat uczniów i ludzi kultury

Liderka KO apelowała, żeby nie dać się szantażować obecnej władzy dodatkiem 500 plus („i tak zostanie”) i nie obawiać się podniesienia wieku emerytalnego („nikt tego nie zrobi”). „Dobrze, że dali te pieniądze, ale to nie może oznaczać ich bezkarności” – mówiła Kidawa-Błońska, opisując drugą, ciemną stronę kraju rządzonego przez partię Kaczyńskiego.

Rysowała obraz szkół po reformie Anny Zalewskiej, w której „klasy są zatłoczone jak ulice, do toalet stoją korki, a lekcje trwają do 19”. Mówiła o tonach śmieci i węgla sprowadzanych do Polski. „Na mapie smogowej Polska jest ciemnoczerwona. Czy do tego też się mamy przyzwyczajać? Trzeba działać, zdzieranie papierków w lesie jest chwalebne, ale prezydent dla czystego klimatu może zrobić dużo więcej”.

Mówiła w końcu o kulturze, w której „cenzura za chwilę będzie codziennością, a partyjny czynownik będzie zmieniał przedstawienie teatralne czy tekst scenariusza”. „Czy będziemy przyglądać się, jak w muzeach stawiają na posłusznego partii dyrektora? Okryje się hańbą każdy, kogo zabraknie wśród tych, którzy będą bronić polskiej kultury”.

Czytaj też: PiSancjum. Dygnitarze „dobrej zmiany” są butni i zachłanni

Świadectwo Janiny Ochojskiej

W sprawie zapaści w służbie zdrowia Kidawa-Błońska zwracała się także do wyborców PiS, bo „nikt nie może godzić się na to, żeby ludzie przez wiele dni czekali w izbie przyjęć, umierali, czekając w kolejce do specjalisty. Nikt nie może zgodzić się na to, że choroba serca na wsi często kończy się śmiercią, a rak zabija prawie 100 tys. osób rocznie”.

„Wielu z nas można by uratować. Nasz program europejskiej opieki zdrowotnej jest możliwy. Dziś trudno uwierzyć, że czas oczekiwania na SOR można skrócić do 60 minut, a na wizytę do specjalisty będzie się czekało maksymalnie 21 dni. To można zrobić, trzeba tylko umieć rozmawiać z Unią Europejską i ciężko pracować. Pamiętacie autostrady? Też nikt nie wierzył, że powstaną” – przekonywała przyszła premier.

Po niej na scenę wyszła chora na nowotwór piersi Janina Ochojska. „Podczas kandydowania do Parlamentu Europejskiego dowiedziałam się, że rak to nie wyrok i warto dalej kandydować. Jestem na drugim etapie leczenia, po mastektomii. Przyjmuję chemię. Chciałam złożyć przed wami świadectwo” – zaczęła.

Opisywała warunki leczenia w krakowskiej klinice, w której procedura przyjmowania chemii trwa czasem cały dzień. „To nie jest wina lekarzy i pielęgniarek, oni tworzą jedno z najlepszych miejsc, w którym można leczyć nowotwór” – mówiła. Tłumaczyła, że dla niej, mieszkanki Krakowa, to nie jest jeszcze wielkie utrudnienie, ale na korytarzach spotyka pacjentki i pacjentów, którzy muszą codziennie dojeżdżać do miasta na leczenie.

Opisywała historie chorych, w tym swoją, którzy poza nowotworem potrzebują opieki innych specjalistów rozsianych po mieście. „Pacjent leczący się na raka potrzebuje nie tylko onkologa, potrzebuje wizyt u chirurga, w poradni bólu, u lekarzy różnych specjalności, bo czasami – tak jak u mnie – towarzyszą temu inne choroby. Do każdego lekarza trzeba zapisać się osobno. Patrzę na panie, słyszę opowieści i narzekania, ale nie dlatego, że rak jest niewyleczalny, tylko z powodu uporczywości procedur. W przyszłości w takich szpitalach onkologicznych powinni być dostępni inni specjaliści, żeby pacjentki i pacjenci wyczerpani leczeniem mogli być zaopiekowani w jednym miejscu” – apelowała Janina Ochojska, dodając, że Polska jest dziś krajem chorym, w którym przypada dwóch i pół lekarza na tysiąc mieszkańców (to jeden z najniższych wskaźników w UE).

„Ja swojej walki z chorobą jeszcze nie wygrałam, ale zapewniam, że doprowadzę ją do końca. Wygram także walkę o program walki z rakiem” – zakończyła Ochojska.

Cztery lata rządów PiS: Służba zdrowia w stanie przedzawałowym

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną