Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Cichną kolejne niewyjaśnione afery PiS. Z mafią vatowską będzie to samo?

Marian Banaś i politycy PiS w Sejmie Marian Banaś i politycy PiS w Sejmie Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Nie ma komisji śledczej w sprawie mafii vatowskiej, za to jest Marian Banaś na stanowisku szefa NIK. Rządowa telewizja milczy, a politycy PiS sznurują usta. Znowu.

Kiedy „Rzeczpospolita” ujawniła, że bliscy współpracownicy Mariana Banasia w Ministerstwie Finansów i Krajowej Administracji Skarbowej kierowali grupą wyłudzającą VAT, resort w komunikacie zasugerował, że całą aferę wykryło Biuro Inspekcji Wewnętrznej powołane przez Banasia (wówczas wiceministra). A więc wyglądało na to, że państwo zareagowało może nie superszybko, ale prawidłowo. BIW zawiadomiło organy ścigania, te zebrały dowody, dały znać ministerstwu, które zwolniło trefnych wysokich urzędników, prokuratura ich zatrzymała, a sąd aresztował.

Trzy lata ignorowania przestępstwa

Teraz okazuje się, że to bynajmniej nie BIW wykrył aferę. Przeciwnie – wydaje się, że chronił aferzystów. „Rzeczpospolita” ustaliła, że kierujących wyłudzaniem VAT urzędników Arkadiusza B., szefa Krajowej Szkoły Skarbowości, oraz Krzysztofa B., dyrektora Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Kontroli Gier Ministerstwa Finansów, namierzyła samodzielnie policja. A BIW przez trzy lata sprawę ignorowało.

We wrześniu 2016 r. do kancelarii premiera trafił anonimowy donos od pracowników resortu, że Arkadiusz B. nadużywa stanowiska dyrektora Centrum Edukacji Zawodowej Resortu Finansów, pobiera wynagrodzenie za zasiadanie w komisjach egzaminacyjnych, chociaż ma to w obowiązkach służbowych, a także dopuścił się nepotyzmu, zatrudniając w ministerstwie swoją córkę.

Kancelaria natychmiast przesłała donos do resortu, ale tam „wpadł za szafę”. Pismo zostało odnalezione już po aresztowaniu Arkadiusza B. w styczniu 2018 r.

Reklama