Szefem oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu, miejscu dość newralgicznym dla tzw. polityki historycznej (choćby dlatego, że region zamieszkuje ludność śląska, niemiecka i kresowa), został 37-letni dr Tomasz Greniuch. Lokalne media przypomniały, że na początku kariery, jeszcze jako 20-latek, przedstawiał się także drugim nazwiskiem: Piasecki. Musiał czuć silny sentyment do Bolesława Piaseckiego, przed wojną wodza ONR Falanga, grupy narodowców niekryjącej antysemityzmu ani sympatii do faszyzmu. Po 1945 r. Piasecki był autorem oferty współpracy z nowymi władzami, skierowanej do nadzorującego Polskę gen. Iwana Sierowa, a następnie prezesem kolaborującego z władzami PRL narodowo-katolickiego stowarzyszenia PAX.
Jan Hartman: List do niedobrych chłopców z ONR
Z komunistami się nie rozmawia
Marsz na państwowe stanowiska Greniuch zaczynał jako rzecznik opolskiego ONR. Był jednym z inicjatorów upamiętnienia „najazdu na Myślenice” ku czci Adama Doboszyńskiego, ideologa przedwojennego Stronnictwa Narodowego, który w 1936 r. wkroczył z grupą bojówkarzy do tego podkrakowskiego miasteczka, rozbroił posterunek policji i splądrował żydowskie sklepy. Został przez sąd II RP skazany na trzy i pół roku więzienia.
Kiedy w 2012 r. opolscy oenerowcy organizowali marsz z żądaniem delegalizacji SLD, Greniuch obiecywał na Facebooku, że zapewni zapałki i kanister z benzyną. Pytał też, kto ma flagę SLD: „w ostateczności może być jakiś ich działacz”. Hasło demonstracji: „Z komunistami się nie rozmawia, do komunistów się strzela”.