Kraj

Premia dla zawsze gotowej szefowej Kancelarii Sejmu

Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska Adam Chełstowski / Forum
Jak podliczyła Wirtualna Polska, szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska dostała w ubiegłym rok 45 327,71 zł brutto premii do swojego niezgorszego wynagrodzenia. Sporo, a jeszcze grubsze jest tego uzasadnienie.

Bonusy przyznawali pani Agnieszce zarówno były marszałek Sejmu z PiS Marek Kuchciński, jak i jej obecna szefowa Elżbieta Witek z tej samej partii. Z obszernego uzasadnienia, które Wirtualnej Polsce nadesłała Kancelaria Sejmu, wynika, że premie otrzymała z kilku powodów. Czytamy oto: „Zajmowanie stanowiska szefa Kancelarii Sejmu wymaga wykorzystania zdolności organizacyjnych, doświadczenia, a także pełnego zaangażowania. Wiąże się to z koniecznością posiadania rozległej wiedzy związanej z parlamentaryzmem, poważnym ograniczeniem czasu prywatnego, koniecznością stałej gotowości do realizacji nowych zadań, brakiem możliwości ograniczenia czasu pracy do przyjętych norm”.

Szefowa Kancelarii Sejmu sądu się nie boi

Po kolei zatem. Wiedza (jasne, że „rozległa”) pani Agnieszki „związana z parlamentaryzmem” mogła polegać choćby na tym, że wbrew ekspertyzom wielu konstytucjonalistów uparcie odmawiała ujawniania listy podpisów sędziów wspierających kandydatów do nowej, stworzonej przez PiS Krajowej Rady Sądownictwa. A że w końcu wyrokiem sądu okazało się, że nie miała do tego prawa – cóż, jak widać, trudno... Faktycznie wykazywała zatem „stałą gotowość do realizacji nowych zadań”. Piękny bełkot rodem z PRL i podobnych mu reżimów!

Zaangażowanie Kaczmarskiej rzeczywiście skutkuje „brakiem możliwości ograniczenia czasu pracy do przyjętych norm”. Musi pracować nie od godziny 7 do godziny 15, ale też czasami później. Zwłaszcza że ustalająca porządek działalności Sejmu partia lubuje się w obradach późnonocnych, byleby w sprawdzonym w ZSRR stachanowskim trybie forsować pasujące sobie prawa.

Reklama