Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kali z PiS. Podwójne standardy obozu władzy

Prezydent Duda przeciska się przez tłum na targu w Garwolinie. Prezydent Duda przeciska się przez tłum na targu w Garwolinie. Dariusz Szubiński / Forum
Śpiewając „twój ból jest lepszy niż mój”, Kazik dotknął dużo szerszego fenomenu. W ostatnich dniach było widać to szczególnie mocno i na wielu przykładach.

Wszyscy pamiętamy, że zły uczynek to jak ktoś Kalemu zabierze krowy, a dobry – jak Kali komuś zabierze krowy. Warto jednak przytoczyć puentę tej rozmowy z „W pustyni i w puszczy”: „Staś był zbyt młody, by zmiarkować, że podobne poglądy na złe i dobre uczynki wygłaszają i w Europie – nie tylko politycy, ale i całe narody”.

Czytaj też: Tylko nie mów nikomu, baw się w chowanego, nic się nie stało

Co premier może

Henryk Sienkiewicz pisał te słowa 110 lat temu, ale jak ulał pasują do ostatniego tygodnia. Oto Mateusz Morawiecki z trzema kompanami siadają do stolika w restauracji, nie zachowując żadnych zasad, których jego rząd wymaga od zwykłych śmiertelników: bez utrzymywania odległości półtora metra i naprzeciwko siebie. Premier, szeroko uśmiechnięty i bardzo z siebie zadowolony, nie omieszkał pochwalić się tym uroczym tête-à-tête na Twitterze.

Jego podwładni mieli twardy orzech do zgryzienia, żeby wytłumaczyć Morawieckiego z tak ostentacyjnego łamania wprowadzonych przez niego przepisów. Rzecznik rządu Piotr Müller jak samuraj wziął winę na siebie i otoczenie premiera, które... nie poinformowało szefa, jakie przepisy obowiązują. No cóż, ignorantia iuris nocet, nieznajomość prawa szkodzi, ale tylko nam, zwykłym ludziom. Gdybyśmy w sądzie próbowali się tłumaczyć, że nie znaliśmy przepisów, nikt by się tym nie przejmował. Nie mamy, niestety, swoich rzeczników prasowych.

Zresztą w tej sprawie nie było chyba przekazu dnia albo nie został on przyswojony, bo z zupełnie innej strony próbował tłumaczyć premiera minister zdrowia Łukasz Szumowski. „Każdy powinien mieć maseczkę, kiedy spotyka się z drugą osobą. Nie dotyczy to jednak wykonywania swoich obowiązków służbowych” – opowiadał w TOK FM (choć dalej wielkodusznie przyznał, że być może premier „powinien być w trochę dalszej odległości”).

Czytaj też: Dziwne znajomości ministra Szumowskiego

Urzędowo czy nieurzędowo

Hulaj dusza, piekła nie ma? Przecież każdy z nas „wykonuje jakieś obowiązki służbowe”, więc może sobie usiąść przy stoliku w knajpie z kolegą? Jak tłumaczył u Bułhakowa asystent diabła, niejaki Korowiow: „Wszystko, mój drogi, jest chwiejne i umowne. Dziś na przykład jestem osobą nieurzędową, a jutro, patrzcie no tylko, już urzędową! A bywa odwrotnie i to jeszcze jak!”. To niech teraz zwykły obywatel próbuje się tak tłumaczyć inspektorowi sanepidu, wyposażonemu w prawo do nakładania kar sięgających dziesiątek tysięcy złotych.

Ale maseczki premiera to tylko jeden przykład, jest tego dużo więcej. Otóż pełnomocnik Andrzeja Dudy Krzysztof Sobolewski donosi do Państwowej Komisji Wyborczej na kontrkandydatów prezydenta w wyborach, że agitują, a przecież nie mamy jeszcze kampanii wyborczej. Formalnie ma niby rację, ale równolegle Duda spaceruje po targu w Garwolinie i udziela obszernego wywiadu w niedzielnym prime-time TVP1, w którym Danuta Holecka spija miód z jego ust. To oczywiście nie jest kampania, tylko „wykonywanie obowiązków prezydenta”.

Czytaj też: Dlaczego Duda milczy w ważnych sprawach?

Groźna rowerzystka

Wizyty prezydenta w Garwolinie i Maciejowicach to zresztą kolejny przykład podwójnych standardów. Prezydent bez problemu spotyka się tam z wyborcami, podczas gdy policja tłumi z całą bezwzględnością każdy zalążek zgromadzenia czy protestu, powołując się na przepisy dotyczące zwalczania pandemii koronawirusa. I nie mówię tu nawet o demonstracji tzw. strajku przedsiębiorców. Dla tej władzy nielegalnym zgromadzeniem jest nawet samotna rowerzystka stojąca pod redakcją Trójki. Ona też stwarzała zagrożenie epidemiczne?! Albo happenerzy, którzy nieśli transparent „Żyć nie, umierać” w maseczkach i z zachowaniem przepisowych odległości, ale i tak dostali po 10 tys. zł grzywny.

Kazik, śpiewając o wizycie Jarosława Kaczyńskiego na zamkniętym dla zwykłych ludzi cmentarzu w rocznicę katastrofy smoleńskiej: „twój ból jest lepszy niż mój”, dotknął dużo szerszego fenomenu obozu władzy. „Mój obiad w restauracji jest ważniejszy niż twój”, mówi nam premier. „Moja kampania jest legalna, a wasza nie”, ogłasza pełnomocnik Dudy. „Moje spotkania z wyborcami są zdrowe, a wasze demonstracje szerzą wirusa”, wynika z działań prezydenta. A komu się nie podoba, to może... No właśnie, nic nie może.

Czytaj też: Nadgorliwość gorsza od kaczyzmu? Fala zmian w Trójce

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną