Słowo „hatakumba” jest twórczym wkładem p. Jakiego do leksyki języka polskiego. Nie dociekając, co rzeczony jegomość miał na myśli w tym akcie lingwistycznej inwencji, przyjmę, że hatakumby (liczba mnoga) to wysyp niedorzeczności, jedna hatakumba to pojedyncza niedorzeczność, hatakumbista to producent bzdur, a hatakumbowanie to ich produkcja.
Konstytucja według PiS
Pan Kaczyński mocą swego imperium wypływającego z roli zwykłego posła objawił, że: (a) „Ostatni możliwy termin wyborów prezydenckich to 28 czerwca”. To znaczy, że każdy późniejszy termin jest niemożliwy. Z drugiej strony oznajmił wcześniej: (b) „wybory powinny odbyć się 10 maja. Musimy przestrzegać konstytucji”. Łącząc oba zdania, dostajemy: (c) jeśli musimy przestrzegać konstytucji, to wybory powinny się odbyć 10 maja.
Transpozycja tego okresu warunkowego (po niewielkiej redakcji) daje: (d) jeśli wybory nie odbędą się 10 maja, to nie musimy przestrzegać konstytucji – zgoła nieoczekiwana opinia, zważywszy na ciągłe apele p. Kaczyńskiego o przestrzeganie ustawy zasadniczej. A ponieważ Zwykły Poseł umówił się z p. Gowinem, że wybory nie odbędą się 10 maja, znaczy to, że obaj uznali się za uprawnionych do nieprzestrzegania konstytucji.
Logiki nie da się przegadać. Uzasadnienie dla tezy (a) także płynie z wymogów konstytucyjnych. Jest zatem tak: (e) jeśli musimy przestrzegać konstytucji, „wybory nie mogą odbyć się później niż 28 czerwca”.