Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Poseł Czarnek nie przebiera w słowach. I za to PiS go ceni

Przemysław Czarnek Przemysław Czarnek Wojciech Pacewicz / PAP
Ostatnio przekonywał, że „jakieś prawa człowieka” i „równość” to idiotyzmy. Czy politycy PiS znali jego poglądy? Znali. I na takiego właśnie posła było w partii zapotrzebowanie.

Poseł PiS i członek sztabu wyborczego Andrzeja Dudy Przemysław Czarnek (rocznik 1977) wzywał w sobotę w TVP Info: „Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją”.

Adam Bielan, rzecznik sztabu, w poniedziałek zapewnił, że nie podpisałby się pod tymi słowami. „Możemy krytykować postulaty radykalnej lewicy, ale nie powinniśmy atakować ludzi, nie powinni tego czynić politycy”, tłumaczył. Z drugiej strony Bielan nie widzi powodu, aby usuwać Czarnka ze sztabu. PiS pozostaje głuchy na apele, by pozbył się ze swych szeregów posła, który odmawia człowieczeństwa społeczności LGBT.

Czarnek nigdy nie przebierał w słowach i za to właśnie, jak i za radykalne poglądy, jest w partii ceniony. Z tego jest też przede wszystkim znany. Ma 42 lata, jest doktorem habilitowanym i adiunktem Wydziału Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zanim został posłem, przez cztery lata był wojewodą lubelskim.

Co Czarnek widział na ulicach Los Angeles

Jesienią ubiegłego roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi, byłam na jednym z jego spotkań wyborczych. Czarnek podzielił się z zebranymi w remizie strażackiej w Michowie (woj. lubelskie) wrażeniami z niedawnej wizyty w USA: „To, co tam widziałem na ulicach Los Angeles, w centrum miasta, to nie chcę państwu pokazywać zdjęć, bo to jest gorszące również dla dorosłych ludzi. Poziom zepsucia moralnego tam jest tak potężny... Nie możemy do tego doprowadzić. A ten rok pokazał, że nie ma drugiego ugrupowania, które mogłoby zablokować ten tęczowy pochód tęczowej zarazy”. Jak stwierdził, tylko PiS gwarantuje, że „nasze dzieci i nasi wnukowie będą żyć w normalnych warunkach” i „nie będą mieli przekręcone w głowie, jak to zrobiono już na Zachodzie”.

To nie był jednorazowy wyskok, tego typu wypowiedzi Czarnek ma na koncie więcej. Kilka miesięcy temu KUL zorganizował kongres „Europa Christi”. Poseł wygłosił wykład o neomarksistowskich wpływach na nauczanie o rodzinie. Przywołał przykład z życia dzików, których jest tak wiele, „bo zimy coraz cieplejsze, wokół kukurydza, świetne warunki do życia”. Od jednego z rolników miał usłyszeć: „Widzi pan, u zwierząt jest tak: im mają lepiej, tym jest ich więcej, a u ludzi – dokładnie odwrotnie”.

Słuchaczom Czarnek tłumaczył, że za kryzys demograficzny odpowiada właśnie neomarksizm: „Neomarksistowska zaraza jest groźniejsza od bolszewickiej. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, bo się ją przedstawia jako tolerancję, wolność i prawo do przyjemności. Ten nurt przeniknął także do wielu ludzi Kościoła”. Krytykował niektórych księży profesorów (również z KUL): „Na antenie lewackiej telewizji domagają się przeprosin od abp. Jędraszewskiego za to, że nazwał ideologię LGBT neomarksistowską zarazą”.

Czytaj też: PiS szkaluje osoby LGBT. Są paragrafy na mowę nienawiści

Z żadnego słowa się nie wycofuje

Naukowcy z KUL domagali się kary dla ówczesnego wojewody za to, że nazwał Marsz Równości „promocją zboczeń, dewiacji i wynaturzeń”. Na uczelni wszczęto postępowanie, ale sprawę umorzono. Najwyraźniej wciąż leżała mu jednak na sercu, skoro wrócił do tematu podczas wspomnianego wykładu. Upominał rektora Antoniego Dębińskiego: „Mam nadzieję, księże rektorze, że to postępowanie było jedyne, bo ja zawsze będę przeciwnikiem promocji dewiacji i wynaturzeń. Dokładnie tak, jak mi nakazuje Katechizm Kościoła katolickiego”.

Za wypowiedź o paradzie Czarnkowi wytoczono proces. W toku postępowania wystosował coś w rodzaju przeprosin. Na wszelki wypadek jego rzecznik podkreślił, że Czarnek za nic nie przeprasza: „Wobec stosunkowo licznych, nierzetelnych komentarzy, w tym również prasowych, po wczorajszej ugodzie sądowej wojewoda lubelski podkreśla, że w myśl treści ugody NIKOGO NIE PRZEPRASZA ZA ANI JEDNO SŁOWO WYPOWIEDZIANE NA TEMAT MARSZU RÓWNOŚCI [pisownia oryginalna]. Z żadnego słowa się nie wycofuje. Zgodnie z zawartą ugodą wyraża jedynie ubolewanie, że jego intencje zostały źle zrozumiane przez niektórych odbiorców, i przeprasza, że z tego powodu poczuli się urażeni”.

Czytaj też: Dzieje LGBT. Skąd się wzięły parady?

Rodzina to małżeństwo plus dziecko

Podczas wykładu Czarnek przekonywał, że neomarksiści weszli do szkół, żeby „burzyć podstawową tkankę społeczeństwa”. Jego zdaniem „wprowadzają fałsz pojęciowy, mówiąc o małżeństwach homoseksualnych i rodzinie tradycyjnej. Nie ma mokrej i suchej kałuży. Jest kałuża. Małżeństwo jest tylko jedno i składa się z kobiety i mężczyzny, a rodzina to tylko kobieta i mężczyzna plus dziecko”. Miał też kilka „mądrych rad dla kobiet: „Pierwszego dziecka nie rodzi się w wieku 20–25 lat, tylko około trzydziestki. To ile tych dzieci można urodzić? Takie są konsekwencje, jeśli tłumaczy się kobiecie, że nie musi robić tego, do czego została przez Pana Boga powołana”.

Podczas uroczystości wręczenia dyplomów dla samorządów walczących z „ideologią LGBT” w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim wojewoda Czarnek przypomniał zgromadzonym, z jak groźnym przeciwnikiem się mierzą: „Od dłuższego czasu w Polsce dochodzi do próby rozbicia jedności narodu. To szatan. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Jeśli szatan chce uderzyć w tę wspólnotę, to uderza w rodzinę. Jeśli zniszczy rodzinę, zniszczy naród”. Medale i dyplomy wręczał zaś, jak czytamy w uzasadnieniu, „za działania w celu ochrony instytucji rodziny przed zagrożeniami ze strony destrukcyjnych ideologii poprzez włączenie się w akcję »Samorząd wolny od ideologii LGBT«”.

Czytaj też: Moja miłość jest taka sama jak wasza

Nie chciał być parlamentarzystą

Czy w PiS o tym wszystkim nie wiedzieli? Wiedzieli i na takiego właśnie posła było zapotrzebowanie. Czarnek nie chciał być parlamentarzystą. W ramach umowy z prezesem Kaczyńskim miał wystartować w wyborach, żeby wzmocnić listę partii na Lubelszczyźnie, ale mandatu planował się zrzec. Kandydował z drugiego miejsca i uzyskał najlepszy wynik w okręgu – ponad 87 tys. głosów. To 10. rezultat kandydatów PiS w kraju.

Tuż po wyborach jeden z naszych rozmówców z Nowogrodzkiej mówił, że Czarnek przyda się w Sejmie, bo to dobry następca Dominika Tarczyńskiego, który po brexicie wyjechał do Parlamentu Europejskiego. Ostatecznie to Kaczyński zdecydował, że Czarnek porzuci posadę wojewody i zostanie posłem. Choć jest debiutantem, to umówił się z prezesem, że nie będzie pracował tylko w komisjach, ale przypadną mu większe polityczne zadania.

Na szerokie wody wypłynął kilka tygodni temu, gdy w imieniu PiS przedstawiał nowy projekt o wyborach prezydenckich. Jeden z naszych rozmówców w PiS tak o nim mówi: – To pistolet, nie boi się zaatakować, ale robi to nieco subtelniej niż Krystyna Pawłowicz czy Dominik Tarczyński. Wbija szpile w opozycję, używa barwnych porównań, a przy tym zachowuje irytujący innych spokój.

Promotorem jego kariery jest wieloletni poseł Sławomir Zawiślak. To on wymyślił, aby awansować bezpartyjnego Czarnka na wojewodę, kiedy PiS wygrał wybory w 2015 r. W międzyczasie Czarnek zbliżył się politycznie do Beaty Mazurek, kiedy startowała w eurowyborach, i mocno wspierał jej kampanię.

Czytaj też: Strefy bez LGBT czy bez nienawiści?

Ważna postać w sztabie Dudy

Czarnek od kilku tygodni pracuje w sztabie Andrzeja Dudy, występuje na konferencjach prasowych. Dzień po tzw. debacie prezydenckiej w TVP przekonywał, że wszyscy kandydaci poza Dudą chcieliby podnieść wiek emerytalny. „Wiarygodność jest tylko po stronie prezydenta Andrzeja Dudy. Stop koalicji hańby, stop koalicji 67+” – nawoływał.

Na pytanie o to, czy Czarnek pozostanie w sztabie Dudy, Adam Bielan w rozmowie z Onetem zapewnił, że tak. Ale i dodał, że poseł nie pełni w nim żadnych szczególnych funkcji. Z naszych informacji jednak wynika, że jest w tym sztabie jedną z ważniejszych postaci.

W poniedziałek Przemysław Czarnek miał towarzyszyć Andrzejowi Dudzie na Lubelszczyźnie, ale się nie pojawił. Na spotkaniu z mieszkańcami Lublina na pl. Litewskim prezydenta przywitała pikieta społeczników, ludzi kultury. Trzymali w rękach transparenty: „Lubelszczyzna przeprasza za Czarnka”, „Wstydzę się za Czarnka”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną