Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Przewaga Dudy, potencjał Trzaskowskiego. Kampania zaczyna się od nowa

Wieczór wyborczy Rafała Trzaskowskiego w Warszawie Wieczór wyborczy Rafała Trzaskowskiego w Warszawie Aleksandra Szmigiel / Forum
W sekundzie, w której na ekranach telefonów i telewizorów zaświeciły się wyniki pierwszej tury wyborów, rozpoczęła się kampania przed drugą. Zapowiada się zacięta rywalizacja, a wynik jest sprawą otwartą.

Na scenie pozostało dwóch kandydatów – ze swoimi wynikami oraz wadami i zaletami pokazanymi do tej pory – ale w dużym stopniu wszystko zaczyna się od nowa. Kampania w drugiej turze rządzi się zupełnie innymi prawami, pod wieloma względami czeka nas reset.

Czytaj też: Duda kontra Trzaskowski. Teraz będzie wprost i naprawdę

Duda: znacząca przewaga

Co zostanie po pierwszej turze? Andrzej Duda został zwycięzcą ze sporą, co podkreślał w swoim wystąpieniu po ogłoszeniu sondażowych wyników, ponad 11-procentową przewagą nad Rafałem Trzaskowskim. To naprawdę solidna zaliczka: jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby kandydat, który osiągnął taką przewagę w pierwszej turze, przegrał wybory w drugiej. W 2005 r. Donald Tusk wygrał pierwszą turę, a potem zaprzepaścił przewagę, lecz wynosiła ona tylko 3 pkt proc. Bronisław Komorowski w 2010 r. miał 5 pkt przewagi i wygrał, nie wspominając o Lechu Wałęsie przed 30 laty, który prowadził aż 17 pkt.

Atutem Dudy w nowej kampanii są wszystkie zasoby obozu władzy: media publiczne i finansowane przez państwowe spółki media prawicowe, wsparcie ministrów i całego aparatu państwa. Stoi za nim wreszcie kampanijna machina, która nie przegrała wyborów od sześciu lat. Ale gdy głębiej się przyjrzeć wynikom pierwszej tury, pojawiają się wątpliwości. Wśród osób, które już poszły do urn, nie widać bowiem zbyt wielu wyborców, do których obecny prezydent mógłby się odwołać, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Może sięgnąć po część wyborców Krzysztofa Bosaka i prawicowego planktonu, niewielką frakcję elektoratu Władysława Kosiniaka-Kamysza i niewiele więcej.

Psychologicznie Dudzie i jego zwolennikom nie będzie też sprzyjał fakt, że w „niewyborach” 10 maja, których nie dało się przeprowadzić, był faworytem do zwycięstwa w pierwszej turze. Teraz musi jeszcze raz toczyć kampanię, którą już raz miał bezapelacyjnie wygrać.

Czytaj też: Co obiecał Duda i co z tego wyszło

Trzaskowski: większy potencjał wzrostu

Szanse kandydata opozycji są lustrzanym odbiciem atutów Dudy. Wygląda na to, że Rafał Trzaskowski minimalnie, ale przeskoczył próg 30 proc. poparcia, co jest sygnałem, że będzie dla Dudy bardzo poważnym rywalem. Jest duży dystans do nadrobienia, ale i argumenty pozwalające sądzić, że kandydat opozycji może nawiązać równorzędną walkę w drugiej turze.

Po stronie Trzaskowskiego przede wszystkim wciąż stoi trend. Prezydent Warszawy wszedł do wyścigu w ostatniej chwili i musiał rozpocząć kampanię i zbieranie głosów prawie od zera, osiągając dobry wynik – znacząco lepszy niż Koalicja Obywatelska w wyborach parlamentarnych 2019 (27 proc.). Trzaskowski ma dużo większy potencjał pozyskiwania głosów z elektoratów pozostałych liczących się kandydatów: Szymona Hołowni, Roberta Biedronia, Władysława Kosiniaka-Kamysza, a nawet, jak pokazały niektóre badania, Krzysztofa Bosaka.

Wiele sondaży sprzed pierwszej tury, które dawały Trzaskowskiemu wynik na poziomie 30 proc., jednocześnie przyznawało zwycięstwo kandydatowi Koalicji Obywatelskiej w drugiej turze. Pokazywały to publikowane w „Polityce” średnie sondażowe przygotowywane przez politologa Bena Stanleya. Przewaga Andrzeja Dudy może się okazać iluzoryczna.

Czytaj też: Duda i Trzaskowski w drugiej turze. Ile ich dzieli

Zdecyduje nowa kampania i (może) nowy elektorat

Kampania „drugoturowa” toczyła się już od kilku tygodni, kiedy było widać, że druga runda na pewno będzie i zdecydowanymi faworytami do wzięcia w niej udziału są Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski. Ale realny wyścig rozpoczął się dopiero teraz. Alternatywa, przed którą staną Polacy, będzie jasna: czy chcą, by obecny obóz władzy rządził dalej, czy liczą na zmiany. Kandydat opozycji, jeśli chce mieć szanse w tym wyścigu, musi bardzo jasno zarysować ten kontrast.

W nowej kampanii obaj kandydaci muszą utrzymać swoje elektoraty i pozyskać wyborców od niedawnych rywali, zgodnie z sondażami oznacza to wynik zbliżony do remisu. Kluczowe może być jednak zdobycie nowych wyborców, którzy pojawią się przy urnach dopiero w drugiej turze. W poprzednich wyborach było ich aż 1,5 mln i to oni zdecydowali o tym, że zwyciężyła zmiana symbolizowana wówczas przez Andrzeja Dudę. Jeśli w tych wyborach znów pojawi się znaczący elektorat „drugoturowy” i znów opowie się za zmianą, wówczas może to przechylić szalę zwycięstwa na stronę Rafała Trzaskowskiego.

Czytaj też: Alfabet kampanii

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną