Do wzięcia udziału w tegorocznym głosowaniu poza granicami kraju zarejestrowało się ponad 373 tys. Polaków – najwięcej w historii. Tak liczna grupa może okazać się kluczowa do rozstrzygnięcia wyścigu w drugiej, zaplanowanej na 12 lipca turze. W większości krajów Polacy głosowali korespondencyjnie, wypełniając kartę wraz z oświadczeniem o oddaniu głosu w tajności i odsyłając ją do właściwej placówki dyplomatycznej. Niektóre z nich umożliwiły osobiste doręczenie pakietu wyborczego, co w warunkach pandemii koronawirusa oznaczało najczęściej samodzielne wrzucenie go do skrzynki udostępnionej przez ambasadę bądź konsulat.
Czytaj też: Ilu wyborców potrzeba do zwycięstwa?
Polonia zmobilizowała się do głosowania
Z punktu widzenia wyborczej arytmetyki najważniejsze były wyniki głosowania w USA i w krajach Europy Zachodniej. Tam mieszka najwięcej naszych rodaków, tam też zaobserwowano ogromną mobilizację i wzrost liczby osób rejestrujących się do głosowania w zagranicznych obwodach. Według danych udostępnionych przez Państwową Komisję Wyborczą w poniedziałek po południu dwaj kandydaci, którzy przeszli do drugiej tury – Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski – byli również najbardziej popularni wśród Polaków za granicą, choć w pierwszej odsłonie starcia zamienili się miejscami.
Po przeliczeniu głosów ze 155 na 169 obwodów zagranicznych (91,72 proc. wszystkich pakietów) prezydent Warszawy wygrywa z urzędującą głową państwa zdecydowanie.