Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wyborcy, podejdźmy racjonalnie do drugiej tury

Rafał Trzaskowski w Warszawie, 2 lipca 2020 r. Rafał Trzaskowski w Warszawie, 2 lipca 2020 r. Rafał Trzaskowski / Facebook
Polsce potrzebny jest prezydent racjonalny, mierzący zamiary na siły, a nie odwrotnie. A gdy ktoś głośno dmie w róg obfitości, to musi być pusty.

To oczywiste, że przegrani 28 czerwca nie są zachwyceni wynikami. Po to zdecydowali się na kandydowanie, aby wygrać lub przynajmniej wzmocnić na przyszłość, bo przecież w większości nie zamierzają wycofać się z polityki. Jest też zrozumiałe, że nie patrzą nadmiernie przychylnie na zwycięzców, tj. p. Dudę (dalej AD) i p. Trzaskowskiego (dalej RT), zwłaszcza na tego drugiego, gdyż zapewne jego wejście do gry osłabiło p. Kosiniaka-Kamysza i p. Biedronia, mniej p. Hołownię czy p. Bosaka.

Czytaj też: Dudzie „gwardia PiS” może nie wystarczyć

Duda nie musi wygrać

Można też zrozumieć satysfakcję przegranych z tego, że kandydaci, którzy pozostali na placu boju, starają się przeciągnąć na swoją stronę zarówno tych, którzy nie wzięli udziału w wyborach, jak i tych, którzy nie oddali głosów na AD lub RT. Niniejszy felieton jest próbą przekonania wyborców, że kolejna kadencja tego pierwszego będzie fatalna dla Polski. Najogólniej mówiąc, AD jako prezydent oznacza dalszą degradację naszego kraju na arenie międzynarodowej i postępującą atrofię instytucji demokratycznych i obywatelskich w perspektywie wewnętrznej.

Środowisko polityczne popierające AD chce, przy jego czynnej i świadomej pomocy, zaprowadzić u nas porządek autorytarny, bo gwarantuje to sukces hasła „Teraz, k..wa, my” ze wszystkimi tego konsekwencjami w rozmaitych dziedzinach życia. I to motywuje poniższy apel – wprawdzie p. Duda jest faworytem, ale to nie znaczy, że musi wygrać.

Czytaj też: Życie pod żyrandolem, czyli pięć lat Dudów w Pałacu

Polacy, idźcie głosować

1. Do zwolenników Koalicji Obywatelskiej. Was nie trzeba przekonywać, ale zważcie, że druga tura odbędzie się już w okresie wakacji. Zwolennicy tzw. dobrej zmiany zacierają ręce i gadają (to cytat): „Fajnie, ci z miast pojadą na wakacje, wieś zostanie w domach i zagłosuje na nas”. Jeśli możecie, nie rezygnujcie z udziału w wyborach i zachęcajcie innych, aby stawili się przy urnach (do tego jeszcze wrócę). Nie sądźcie, że inni zagłosują na RT tylko dlatego, że popierają szeroko pojętą opozycję. Trzeba ich do tego przekonywać.

Czytaj też: Duda na wozie. Analizy ekspertów po pierwszej turze

2. Do p. Hołowni i jego zwolenników. Wiele Waszych oświadczeń wskazuje na to, że bliżej Wam do p. Trzaskowskiego niż p. Dudy. Tak trzymać. Powiedzcie: „Pomożemy porażce AD, bo nam bliżej do jego rywala”. Pamiętajcie, że wynik Waszego kandydata (13,87 proc.) plus wynik RT (30,46 proc.) to więcej niż rezultat AD (43,5 proc.). Jest więc na czym budować.

3. Do p. Bosaka i jego zwolenników. PiS od razu zaczął puszczać do Was oko, że oni też prawica i patrioci. Cała historia tzw. dobrej zmiany dowodnie wskazuje, że jej prawicowość jest tylko deklaratywna i obliczona na doraźne korzyści. Rozwój Waszego ruchu będzie trudny w państwie rządzonym przez PiS, ponieważ ta formacja chce mieć monopol na to, co słuszne, ale w swoim mniemaniu. Nie dajcie się uwieść, bo tylko na tym stracicie. Kłamstwo p. Bielana, który dziękuje Wam za poparcie, którego nie zadeklarowaliście, jest wymownym świadectwem obłudy obozu tzw. dobrej zmiany. Pamiętajcie, że głos nieoddany sprzyja AD, a więc działa na Waszą niekorzyść. Nie dlatego, że tak powiedział p. Tusk, ale ponieważ tak jest. Autentyczny ruch narodowy może rozwijać się tylko w ładzie demokratycznym, a nie autorytarnym. Jasne, że macie różne obiekcje wobec RT, ale AD budzi jeszcze większe wątpliwości. Wprawdzie Wasi liderzy powstrzymują się od deklaracji w sprawie poparcia w drugiej turze, ale p. Bosak apeluje, aby głosować rozumnie i zgodnie z sumieniem. Jeśli rozważycie na zimno, co dyktuje rozum i sumienie, niewykluczone, że obie te władze wskażą RT.

Czytaj też: Duda i Trzaskowski basują Bosakowi

4. Do zwolenników Koalicji Polskiej. Oczekiwaliście więcej, ale co się stało, to się nie odstanie. Ruch ludowy może odbudować się w ładzie demokratycznym, a nie w autorytarnym (patrz punkt poprzedni). Pamiętajcie, że PiS nie toleruje nawet najmniejszej rywalizacji. Będzie starał się Was wykończyć lub całkowicie podporządkować wręcz za cenę Waszego upokorzenia. Świadczy o tym historia Samoobrony i to, co czynownicy PiS opowiadali o Was w ostatnich tygodniach. Nie jest tak, że daleko Wam do RT. Nie słuchajcie działaczy w rodzaju p. Litwiniuka z Białegostoku, który nie wyobraża sobie poparcia kandydata KO przez PSL. Ma małą wyobraźnię.

A teraz słowo do p. Kukiza i jego zwolenników. Pięć lat temu AD wygrał dzięki poparciu Kukiz ′15. Tedy przyczyniliście się, niezależnie od Waszych intencji, do tego, co PiS nam zafundował i zamierza kontynuować, a co obecnie krytykujecie. Macie do spłacenia pewien dług wobec kraju. Pan Kukiz zapowiedział, że nie weźmie udziału w drugiej turze, o ile p. Kosiniak-Kamysz się w niej nie znajdzie. Czas, by zmienił to postanowienie.

Czytaj też: Niektóre miejsca wciąż zaskakują wynikami. Wyborczy obraz Polski

5. Do p. Biedronia i lewicy. Także odbudowa lewicy zależy od tego, czy w Polsce zapanuje ustrój demokratyczny, czy reżim. Nie można mówić, tak jak p. Trela, że lewicy bliżej do PiS w sferze socjalnej, zapominając o słowach de Tocqueville’a: „Demokracja kończy się, gdy rząd zauważy, że może kupić obywateli za ich własne pieniądze”. Nieprawda. Zasadniczym celem transferów socjalnych PiS była właśnie kalkulacja polityczna, a jeno drugorzędnym chęć poprawy polskich rodzin. Świadczy o tym np. fakt, że 500 plus przysługuje wszystkim rodzicom, także bogatym, a nie tylko rzeczywiście potrzebującym. Pan Biedroń nie powinien mówić, że nowy prezydent ma być także rzecznikiem lewicy, gdyż jego obowiązkiem jest świadczyć na rzecz wszystkich niezależnie od poglądów. Jeśli zgadzacie się z tym, że autentyczna lewica optuje za demokracją, nie wystarczy nie głosować na AD, ale trzeba oddać głos na RT.

Czytaj też: Kampania w drugiej turze. Jedno równanie, wiele niewiadomych

6. Do zwolenników AD. Na pewno macie swoje poważne racje, aby na niego głosować. Ale rozważcie jeszcze raz, czy są to racje wystarczające. I wtedy podejmijcie decyzję.

7. Pozostali kandydaci otrzymali po kilkadziesiąt tysięcy głosów, w sumie niewiele, ale zawsze to coś, bo ponad 150 tys. Nie ma powodu, aby tych wyborców skreślać. Ich głosy mogą ważyć na ostatecznym wyniku. Nie wolno ich lekceważyć.

8. Do tych, którzy nie wzięli udziału w pierwszej turze, i tych, którzy nie zamierzają wziąć udziału w drugiej. Wielu z Was nie chce uczestniczyć w wyborach dla zasady, np. dlatego, że brzydzi się polityki. Inni – ponieważ rozczarował ich wynik pierwszej tury, a jeszcze inni – ponieważ zwyczajnie im się nie chce. Zważcie jednak, że absencja nie jest czymś obojętnym dla wyniku elekcji 12 lipca.

Czytaj też: Jaka strategia PiS na drugą turę? Gdzie jest prezes?

Wyborco, nie daj się mamić

Frekwencja była i tak wysoka (ok. 65 proc.), ale przewidywania głoszą, że AD wystarczą głosy zdobyte w pierwszej turze, o ile na RT będą głosować tylko dotychczasowi zwolennicy. Jeśli więc ktoś identyfikuje się z szeroko rozumianą opozycją lub uważa, że AD nie jest dobrym kandydatem na prezydenta, powinien wziąć udział w drugiej rundzie. Pamiętajcie też, że im większa frekwencja, tym mniejsza szansa, że ewentualne nieprawidłowości w przebiegu głosowania zaważą na wyniku. Doświadczenie pierwszej tury wskazuje, że takowe były i być może były sprokurowane intencjonalnie.

Nie czas na argumenty typu: „Nie będę głosować na RT, bo godzi się na poparcie narodowców”, „Nie będę głosować na RT, bo popiera LGBT”, „Nie będę głosować na RT, bo jest neoliberałem” itd. Etykietowanie jest czymś wyjątkowo szkodliwym w obecnej sytuacji, pomijając już to, że częściowo bierze się z brudnej, bo kłamliwej propagandy stronników AD. RT nie jest cudotwórcą, także zważywszy na kompetencje prezydenta RP. Jego prezydentura może być co najwyżej otwarciem sanacji państwa polskiego, a nie radykalną zmianą od zaraz.

Prezydent może to i owo inicjować czy temperować polityczne i ekonomiczne szaleństwa tzw. dobrej zmiany, np. mamienie przez AD perspektywą przeciętnych zarobków w wysokości 2 tys. euro za pięć lat czy realizacją inwestycji zarówno wielkich, jak i lokalnych. Nie wierzcie, bo jest to zwyczajne chciejstwo, bez pokrycia w prezydenckich kompetencjach, nie mówiąc już o możliwościach budżetowych. Polsce potrzebny jest prezydent racjonalny, mierzący zamiary na siły, a nie odwrotnie. Skoro ktoś głośno dmie w róg obfitości, to musi być pusty (parafrazując Leca).

Czytaj też: Sukces Bosaka. Narodowcy rozgościli się w polityce na dobre

Duda gra mecz na własnym boisku

I na koniec symbol. Pan Duda odmówił udziału w debacie telewizyjnej zaproponowanej przez TVN i kilka innych mediów, ale nie ma oporu przed pojawianiem się w Polsacie i TVP, a więc tam, gdzie go wspierają częściowo (Polsat) lub całkowicie (TVP). Można to porównać z takim oto oświadczeniem trenera drużyny rywalizującej o mistrzostwo Polski w piłce nożnej: „Owszem, rozegramy mecz, ale tylko na własnym boisku” – na dodatek z własnym arbitrem wynajętym z TVP Info. Czy chcecie mieć za prezydenta kogoś, kto gra tak tchórzliwie i tak znaczonymi kartami w ostatecznej rozgrywce wyborczej?

Czytaj też: Dlaczego Polsat skręca w prawo?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną