Ten spektakl trwa już dziesiąty rok i jest nadzieja na to, że wreszcie się zakończy. Za sprawą takich jak to orzeczeń i – jak mówi internet – „samozaorań” w wykonaniu Antoniego Macierewicza i jego podkomisji, która od czterech lat nie jest w stanie „ustalić” nowych rzekomo okoliczności katastrofy. Zapowiadany od trzech miesięcy „raport” tego organu, w skład którego nie wiadomo kto zasiada, nie tylko dotąd się nie ukazał, ale – jak wyszło na jaw – nie została nawet przygotowana jedna, ostateczna wersja dokumentu. Jest ich kilka, a która będzie obowiązująca, zdecyduje głosowanie.
Czytaj też: Katastrofa smoleńska zdewastowała polską politykę
Dezinformacja przez lata
Przez dziesięć lat Jarosław Kaczyński, Macierewicz, a także obecny prezydent Andrzej Duda, który zasiadał we władzach pamiętnego zespołu parlamentarnego „badającego” katastrofę, oszukiwali społeczeństwo, mówiąc o zamachu, morderstwie, zbrodni, suflując rzekomy spisek ówczesnych władz RP. W dodatku spisek przygotowywany we współpracy z władzami Rosji. Gdyby to była prawda, mielibyśmy do czynienia ze zdradą państwa. Skoro dziś wiemy, że to nieprawda, która coraz mocniej wychodzi na jaw, możemy mówić o sabotażu państwa prowadzonym przez PiS. „Zdradzeni o świcie” okazali się nie pasażerowie Tupolewa, ale Polska i jej obywatele, karmieni przez lata dezinformacją, która miała wynieść tę partię do władzy.