Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ekspert Zybertowicz. Od wykluczania z polskości

Doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz Doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz Adam Chełstowski / Forum
Ekspertów od polskości nigdy nie brakowało. Zwykle zastanawiali się, co należy do istoty tej tożsamości narodowej. Ostatnio mnożą się jednak eksperci od wykluczania z polskości.

Andrzej Zybertowicz (dzięki decyzji Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów szczęśliwie można nie tytułować go profesorem) wyznał na antenie radia TOK FM, jakim to wstrząsem było dla niego „zobaczenie, że ok. 50 proc. rodaków głosowało na kandydata, w którego sztabie nikt nie uznał za stosowne pojawienia się z [biało-czerwoną] flagą” podczas wieczoru wyborczego.

Czytaj też: Najpierw wyznanie win. O zaproszeniu dla Trzaskowskiego

Czas na zakopanie rowów?

Jeden z nomen omen flagowych doradców prezydenta Andrzeja Dudy ogłosił to kilka godzin po tym, jak jego pryncypał fetujący w amfiteatrze w Pułtusku sukces w niedzielnym głosowaniu (z właściwym sobie zadufaniem jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników) zadeklarował chęć zakopania rowów. Przeprosił mianowicie wszystkich, którzy poczuli się urażeni jego słowami i działaniami „nie tylko w kampanii, ale i przez całe ostatnie pięć lat”. Zapewnił na dodatek, że darzy szacunkiem „wszystkich rodaków niezależnie od ich poglądów”. Ba, zaprosił samego Rafała Trzaskowskiego do nocnej wizyty w Pałacu Prezydenckim i podania sobie rąk.

Także niektórzy politycy Zjednoczonej Prawicy deklarowali, że po kampanii czas na ostudzenie rozbudzonych emocji, a gest zaproszenia do rozmów uznali za „dobry prognostyk na przyszłość”. Niektórzy komentatorzy za rewolucyjny przełom uznali też słowa prezydenckiej córki, która zaapelowała, by „nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu” (sic!), a następnie wymieniła kilka przykładowych powodów, z którymi może dziś wiązać się zagrożenie na ulicy: inna wiara, kolor skóry, sympatie polityczne. Kinga Duda trafnie opisała polskie realia AD 2020 i – raczej wbrew intencjom – zabrzmiało to dość dramatycznie. Znamienne (choć znowu pewnie wbrew intencjom prezydenckiej latorośli) i symboliczne było przy tym, że adresatem wezwania byli najgorętsi zwolennicy PiS.

Czytaj też: Duda, Trump, dwa bratanki

Zybertowicz przywołuje do porządku

Andrzej Zybertowicz szybko jednak przywołał do porządku ostatnich naiwnych, którzy uwierzyli w zmianę kursu i otwartość obozu zwycięzców. Choć nie wspomniał słowem o głośnym ubiegłotygodniowym wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla Radia Maryja i TV Trwam, to bez wątpienia właśnie wywody prezesa PiS musiały być dlań inspiracją. Kaczyński dywagował wówczas m.in., że Rafał Trzaskowski „najwyraźniej” nie ma w sobie „choćby kawałka” „polskiej duszy, polskiego serca i polskiego umysłu”.

Zybertowicz poszedł teraz dalej niż prezes. Nie tylko ujawnił, że sam Trzaskowski zachował się, „jakby zdjął owczą skórę, skórę patrioty”. Z braku biało-czerwonych flag wywiódł ponadto, że Trzaskowski nie zamierza „walczyć o lepszą Polskę”, tylko „o jakąś inną rzeczywistość”. Co więcej, zdradził, że dla politycznego zaplecza Trzaskowskiego „gra nie szła o wizję Polski w Europie, tylko o wizję wyprowadzenia nas z polskości”. Poddał równocześnie w wątpliwość poczucie polskości także jego zwolenników, czyli blisko 10 mln obywateli RP – owych, powtórzmy, „ok. 50 proc. rodaków” głosujących „na kandydata, w którego sztabie nikt nie uznał za stosowne pojawienia się z flagą”.

Ewa Siedlecka: Smutny wybór, ale wybór

Specjalista od polskości

Zrobił to skądinąd w stylu znanym już z poprzednich jego koncepcji, choćby tej o konieczności rozwibrowania polskich służb specjalnych, o pustoszącej świat neuronauce czy o konieczności stworzenia Maszyny Bezpieczeństwa Narracyjnego do koordynowania działań dyplomacji, propagandy i służb państwowych za granicą wobec niesłusznych oskarżeń ekipy PiS o łamanie konstytucji.

Zybertowicz nie od dziś zajmuje się polskością. Już dwa lata temu pisał choćby w felietonie w tygodniku „Sieci”, że spośród rodzimych partii politycznych „jedynie PiS posiada zdolność do ocalenia przed historycznymi zawirowaniami depozytu naszych przodków”, a „bez sukcesu dobrej zmiany nie będzie nie tylko narodu polskiego, lecz być może nawet tkanki narodotwórczej zdolnej do kolejnego zrywu”.

Pozostaje mieć nadzieję, że to ostatni taki zryw doradcy prezydenta, bo jeśli przodkowie w depozycie zostawili mu odrobinę rozsądku, to powinien skończyć z dzieleniem polityków i wyborców na Polaków i nie-Polaków. Albo zrezygnować z funkcji, bo w ten sposób w swoje fiksacje angażuje najważniejszy urząd w państwie.

Szostkiewicz: Coś trzasło, bez względu na ostateczny wynik

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną