W Warszawie można od niedawna przeczytać na billboardach: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego”. To cytat ze starotestamentowej Księgi Powtórzonego Prawa (22,5).
Są też frazy nowotestamentowe, jak ta z Listu św. Pawła do Rzymian (1,27): „Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych siebie ponosząc zapłatę należną za zboczenie”.
Czytaj też: Głupota biegłego, nienawiść komentatora TVP
Billboardy. Kto za tym stoi?
Okazuje się, że do ewangelizacji rodaków przystąpili w ten sposób członkowie stowarzyszenia Roty Niepodległości. Na swoim portalu społecznościowym sami pochwalili się tym we właściwy dla siebie sposób: „Warszawa mówi STOP nachalnej ideologii LGBT! Dziś w stolicy zawisły nasze billboardy, które przypominają, co jest zboczeniem i wynaturzeniem, a co normalnością”.
Roty to ruch określający się jako „organizacja Polaków”, mobilizujący do „dbania o interes narodowy, suwerenność państwa i krzewienie patriotyzmu”. Zapewniają: „W Rotach wszyscy jesteśmy polskimi patriotami”. Ich wodzem jest były lider mazowieckiej brygady Obozu Narodowo-Radykalnego Robert Bąkiewicz, znany ze współorganizowania w stolicy (w listopadzie i sierpniu) wielkich marszów pod biało-czerwonymi sztandarami, z kibolskimi racami i hasłami typu: „Wielka Polska narodowa” (w drugiej wersji: „Wielka Polska katolicka”), „Bóg, honor, ojczyzna”, „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, „Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa!