W ostatni weekend Jarosław Kaczyński gościł na dorocznym spotkaniu Rodziny Radia Maryja. Mówił: „Trzeba dziękować, trzeba się w pas kłaniać ojcu dyrektorowi i tym wszystkim ojcom i wszystkim ludziom, którzy to niezwykłe dzieło wspierają”. A już dwa dni później na antenie Szczepan Wójcik, sponsor rozgłośni i jeden z największych hodowców zwierząt futerkowych w Polsce, stwierdził: „Opublikowano dziś film i dziś odbyła się konferencja w sprawie zakazu hodowli zwierząt futerkowych. To nie jest przypadek. Jako obywatel czuję się zdradzony przez PiS, który ewidentnie dogadał się z niemieckimi mediami, by zdradzić polskie rolnictwo i wprowadzić zakazy w tych sektorach, które są solą w oku naszej niemieckiej konkurencji”.
Zwierzęta. Temat drogi prezesowi
We wtorek w reportażu „Krwawy biznes futerkowców” Janusza Schwertnera z Onetu pokazano warunki panujące na największej takiej fermie w kraju (we wsi Góreczki). Właścicielem biznesu jest Wojciech, brat Szczepana Wójcika. Kilka godzin później PiS ogłosił swoją „piątkę dla zwierząt”, plan wprowadzający m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, zakaz trzymania zwierząt na łańcuchach i powołujący specjalną radę przy resorcie rolnictwa. Dziś projekt trafił do Sejmu, podpisał się pod nim sam Kaczyński.
– Prezes jest zdeterminowany, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, znany jest z wielkiej wrażliwości wobec zwierząt, a po drugie, firmował już raz ten pomysł swoim autorytetem i sprawę zablokowano.