Widz o liberalno-lewicowych poglądach miał okazję doświadczyć tzw. dysonansu poznawczego, oglądając materiały na temat dręczenia zwierząt oraz nowelizacji ustawy, dzięki której zniknąć mają fermy futrzarskie oraz cyrkowa tresura. Kiwać głową z uznaniem przed ekranem wyświetlającym „Wiadomości” to doprawdy niecodzienne przeżycie.
Nie jest jasne, czy kryzys norkowy został wywołany z premedytacją, czy przypadkowo, a podobnie nie są jasne przyczyny, dla których ni z tego, ni z owego Kaczyński przejął i przyjął odwieczne lewicowe postulaty odnośnie do praw zwierząt. Tak czy inaczej, stało się i mamy kryzys w obozie rządowym. Jak zachowuje się w obliczu tego kryzysu główny ośrodek propagandy rządowej?
Warchoły i renegaci
Jacek Kurski najwyraźniej postawił wszystko na jedną kartę. Jego pozycja jako prezesa TVP widocznie całkowicie zależy od łaski i niełaski Jarosława Kaczyńskiego, wobec czego „Wiadomości” zostały oddane na jego usługi, podobnie jak w czasie kampanii prezydenckiej gorliwie służyły Andrzejowi Dudzie. O Zbigniewie Ziobrze, a poniekąd również o Jarosławie Gowinie, mówiło się w ostatnich wydaniach „Wiadomości” niemalże jak o warchołach i renegatach. Zostali przy tym potraktowani całkowicie przedmiotowo – od 19 do 22 września główne wydania ani razu nie dały głosu przedstawicielom Solidarnej Polski i Porozumienia. Widz mógł się przekonać, że Polska ma tylko jednego przywódcę i zbawcę, a jeśli ktoś chciałby to podważać, to fora ze dwora.
W sobotę 19 września zachwalano zalety niespodziewanej noweli do ustawy o ochronie zwierząt.