W środę 7 października prokuratura okręgowa w Warszawie przesłuchała posła PiS i postawiła mu zarzuty. – Przemysławowi C. przedstawiono zarzut popełnienia czynu z art. 157 § 1 Kodeksu karnego. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Postępowanie przygotowawcze jest kontynuowane – informuje „Politykę” rzeczniczka prokuratury Aleksandra Skrzyniarz. Zarzuty dotyczą „naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia”, za co grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Wniosek o uchylenie immunitetu prokuratura wysłała do Sejmu 7 listopada 2019 r. Kilka tygodni temu komisja regulaminowa i spraw poselskich uznała, że Czarnecki w styczniu 2020 r. poprawnie się go zrzekł. To konsekwencje zdarzeń z sylwestrowej nocy 2018 – w domu Czarneckiego doszło do awantury o podłożu osobistym, najpewniej na tle zazdrości o partnerkę posła. Interweniowała policja, przyjechało pogotowie. Znajomy Czarneckiego juniora miał przeciętą dłoń; twierdził, że poseł go zaatakował. Badanie alkomatem wykazało, że polityk był trzeźwy, pokrzywdzony miał zaś we krwi ok. 2 promili alkoholu.
Czarnecki liczył „na szybkie wyjaśnienie sprawy”
Przemysław Czarnecki jeszcze niedawno w mediach mówił, że w jego interesie leży jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy. „Ciągnie się od blisko 20 miesięcy. Z mojego punktu widzenia jest to absurdalny temat. Mam nadzieję, że skoro prokuratura może obecnie zająć się formalnie sprawą, to jej zakończenie nastąpi szybko.