Nie będzie żadnych strzałów na wiwat, by uhonorować nowy wspaniały rząd skręcony z pisowskich jelit. Przepraszam, „j” samo mi się wcisnęło.
Słucham ja tych wylimuzynowanych strażników moralności i szybko znoszę do piwnicy wszystkie moje ręczne granaty, a potem karabiny maszynowe. Drzwi zamykam na kłódkę, klucz połykam...