Jak zmięta stara szmatka wisiałem na poręczy krzesła, gdy nagle młodzieńczy hart ducha mi wrócił, a krew znowu popłynęła wartkim strumykiem. Zawsze tak się dzieje, gdy widzę Zbigniewa Ziobrę.
To był człowiek bardzo ważny w moim życiu. A ponieważ był, więc jest i będzie. Urodził się 20 marca 1937 r. Ja – 119 dni później.
A dać Obajtkowi tekę premiera i prezydenta. Przecież takimi jak on Polska dziś stoi. Cóż to za przestępstwo, że komuś coś doradzał życzliwymi, przyjaznymi słowami?
Małą zagadkę mam na początek. Tak na rozgrzewkę po prostu. Większość, która zna odpowiedź, niech nie podpowiada.
Rząd z Kaczyńskim na czele ma zamiar wprowadzić nam Nowy Polski Ład. Słowem, z jednego ładu – dotychczasowego – wejdziemy w drugi.
Najchętniej zacząłbym od jakiegoś żartu, ale chyba nie wypada. Poczekam.
Prof. Zybertowicz łatwo i przystępnie wytłumaczył nam, dlaczego od roku dramatycznie rośnie liczba zgonów w kraju. Zauważył, że trzeba przeanalizować różne kwestie.
Błagam pana – jęknąłem – mandat i płacę. Ile? Nic nie płacicie, zostaliście upomniany. To ja decyduję, czy was ukarać. Rozumiecie? Ja!
Łamanie konstytucji, ograniczanie praw obywatelskich, agresja policji, uznanie Unii Europejskiej za wroga narodu polskiego? To było dawno, to było dawno, to było dawno.
W zapleśniałym krajobrazie, wśród zardzewiałych peronów kolejowych i najczystszej dulszczyzny nic ciekawego się nie wydarzy.