Warto się zastanowić, dlaczego Morawiecki wygaduje bezkarnie takie niedorzeczności, co powoduje, że się choćby po ludzku nie wstydzi. Odpowiedź jest jedna: on tego nie mówi do wszystkich.
Premier Mateusz Morawiecki od dawna głosi rzeczy dziwne i kuriozalne, mija się z logiką, zdrowym rozsądkiem czy zwykłą przyzwoitością. Ale punkt przełomowy nastąpił niedawno, po wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, kiedy uznano za nielegalną przesłankę związaną z wadami płodu. Szef rządu powiedział wówczas, że nic się dla kobiet przecież nie zmieniło, bo pozostają wyjątki w postaci prawa do aborcji w przypadku ciąży z przestępstwa lub w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia matki.
Mariusz Janicki
Pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Polityki”. Kierownik działu politycznego, publicysta. Absolwent polonistyki na UW. W „Polityce” od 1990 r. Współautor książek, m.in. „Baby na świeczniku” (wywiad rzeka z pierwszą rzeczniczką praw obywatelskich Ewą Łętowską). Wraz z Wiesławem Władyką parokrotnie nominowany do nagrody Grand Press w dziedzinie publicystyki.