Co oznacza brak publikacji wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej? Na pewno to, że władza przestraszyła się ulicznej rewolucji. Chce mieć nadal otwarte wszystkie drogi. Będzie mogła np. powiedzieć, że orzeczenie nie weszło w życie, tak jak mówiła o orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego przed jego przejęciem. Choć premier Morawiecki już wcześniej nie uznał wyroku antyaborcyjnego za obowiązujący: poparł ewidentnie sprzeczny z nim prezydencki projekt dopuszczenia aborcji w przypadku tzw. wad letalnych (choć naprawdę dużo szerszy).
Nieważne orzeczenia Julii Przyłębskiej
Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego obowiązują od momentu ich ogłoszenia, tyle że nie w „Dzienniku Ustaw”, a na sali Trybunału. Jedyną podstawą prawną do nieuznania antyaborcyjnego wyroku jest udział w wydaniu go dublerów sędziów – ze sprawozdawcą Justynem Piskorskim na czele. To podstawa do nieuznawania orzeczenia przez lekarzy, szpitale, prokuraturę, a przede wszystkim sądy, do których mogłyby trafiać sprawy o aborcję niezgodną z prawem. Jeśli prokuratura zechce ich za to ścigać – mogą powołać się na premiera, który wyroku nie uznaje.
Zakwestionowanie ważności orzeczeń z udziałem dublerów oznacza jednak, że nieważne są przynajmniej 83 rozstrzygnięcia merytoryczne Trybunału Przyłębskiej, w tym 32 wyroki wydane tylko z udziałem najstarszego stażem dublera Mariusza Muszyńskiego.