Przyznam bez bicia, że tytuł niniejszego komentarza może się wydawać nieco zaskakujący. Zaznaczę też od razu, że nie jest to ukryty sygnał, że błagam o transfer do doborowej ekipy „Wiadomości” czy innych „Sieci”. Tytułowe zestawienie nazwisk nie jest jednak także łatwą krotochwilą z polskiego premiera, choć na pierwszy rzut oka można by tak pomyśleć. Sprawa jest całkiem serio, a chodzi w niej o mechanizmy, a nie o format postaci.
Czytaj też: Spowiedź byłego doradcy Morawieckiego
Wielkie Odmrożenie
Wszystko wskazuje na to, że mimo gniewnych pohukiwań Zbigniewa Ziobry, knowań części polityków PiS i spadku notowań partii rządzącej Mateusz Morawiecki pobędzie jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy na fotelu premiera. I za którymś razem jego deklaracja zwycięstwa nad koronawirusem zbliży się do rzeczywistości. Będzie to jednak wygrana okupiona ciężkimi stratami, po wielu przegranych bitwach. Umrze mnóstwo Polaków, wielu zbiednieje, a zaufanie do państwa, które nie było w stanie zapewnić bezpieczeństwa w drugiej fali epidemii, będzie nadszarpnięte.
Nastąpi wówczas – o czym pisał Ludwik Dorn i o czym mówią politycy z koalicji – Wielkie Odmrożenie. Polacy zaczną się zastanawiać, co się stało, czy rządzący zdali egzamin i czy aby nie zawiedli oczekiwań. Dla PiS ten czas będzie może nawet groźniejszy niż dzisiejsza zniżka notowań, wywołana zapewne nie tyle pandemią, ile bezrozumnym zaostrzeniem prawa antyaborcyjnego.
I tak powoli przechodzimy do przywołanych w tytule nazwisk. Jedno z nich jest dla Morawieckiego inspiracją (co powiedział mi jego doradca), a drugie – przestrogą.