Dziwię się Adamowi Bielanowi, że próbuje zabrać Gowinowi Porozumienie Jarosława Gowina. Nie chodzi o to, że to nieetyczne, ale o to, że uważam Bielana za człowieka inteligentnego. Obserwując jego nieskomplikowaną mimikę, ma się wrażenie, że to inteligencja nieco sztuczna, ale jednak... A tu się okazuje, że Bielanowi puszczają hamulce i nie potrafi się powstrzymać przed podprowadzeniem Gowinowi partii.
Gowin mówi o brutalnym ataku „wczorajszych kolegów”. Uważam, że to nie fair, bo oglądając Bielana w telewizji, trudno ocenić, czy faktycznie był „wczorajszy”. Jeśli był, to na pewno dlatego, że w noc przed atakiem się nie kładł, tylko obmyślał szczegóły. Jaki był powód, że Bielana poniosło, nie wiem; może Bielan po latach spindoktorowania postanowił zostać politycznym samcem alfa? Może uznał, że mężczyzna w średnim wieku, żeby być atrakcyjny, powinien mieć partię, a skoro nie potrafi żadnej założyć, musi komuś zabrać? Z tym że moim zdaniem kobiety, jeśli lecą na mężczyzn z partiami, to raczej z silnymi, mającymi okazałe struktury. Skromną partyjką Gowina Bielan wrażenia na kobietach nie zrobi. Jeśli czymś im zaimponuje, to najwyżej tym, że próbował przejąć Porozumienie „na rympał”, czym przeraził władze tej partii tak bardzo, że w obawie przed szarżującym Bielanem wymieniły zamek w drzwiach siedziby.
Bielan pokazał, że na samca alfa zupełnie się nie nadaje. Po pierwsze, jako poważny samiec alfa Bielan, zamiast apelować do Gowina, żeby mu oddał partię, powinien go wykończyć, tzn. killim. Apelami, ewentualnymi procesami sądowymi czy oskarżeniami o tajne spotkania z Tuskiem Bielan Gowina nie wykończy, prędzej wykończy siebie, nas i Jarosława Kaczyńskiego. Poza tym, dlaczego przez trzy lata nie zorientował się, że to właśnie on stoi na czele Porozumienia Jarosława Gowina, bo Gowin zapomniał zostać wybrany na prezesa?