Joe Biden pozwolił sobie na rzadki przejaw krytyki pod adresem izraelskiego premiera. Dla amerykańskiej administracji to newralgiczny moment, bo w Waszyngtonie rusza właśnie międzynarodowa konferencja mająca promować demokrację na świecie.
Prezydent Joe Biden chce darować kilkudziesięciu milionom Amerykanów ich kredyty studenckie. Dawno nie było w amerykańskiej polityce sporu tak kontrowersyjnego politycznie, ekonomicznie i społecznie.
Administracja USA zapobiegła nasileniu się paniki po upadku dwóch regionalnych banków, zamkniętych w ubiegłym tygodniu przez władze stanowe. Bankructwa Silicon Valley Banku i Signature wzbudziły obawy przed kryzysem całego sektora finansowego, podobnym co w 2008 r.
Można sobie wyobrazić sytuację, w której państwa NATO uznają, że łatwiej ustalić obronę przed Rosją na Odrze i Nysie niż na Bugu, tj. nie warto polegać na chimerycznej postawie rządu PiS, jeśli dalej będzie udawał, że reprezentuje języczek u wagi bezpieczeństwa światowego. Megalomania dobrozmieńców postępuje.
Niemcy – stawiające na globalizację, współzależność, siłę ekonomiczną, a nie militarną – były przekonane, że są najlepiej dostosowane do warunków XXI w. Wojna w Ukrainie pokazała, że jest dokładnie odwrotnie.
Kiedy z głównych scen Bayerischer Hof w Monachium płynęły zapewnienia o wsparciu Ukrainy, kuluary oraz pomniejsze dyskusje pełne były obaw o długoterminowe zdolności produkcji wojskowej na Zachodzie.
Przez ostatnie lata kraje zachodnie wolały kilka razy wyciszać alarm i dopiero dziś orientują się, jak mocno zaspały. Realizm podpowiada, że optymizm nie może być strategią, a piękne słowa i obrazy nie zastąpią wysiłku, wydatków i poświęcenia.
Co prezydent chciał powiedzieć Polakom, co Amerykanom, a co miał usłyszeć Władimir Putin? Rozmowa z Michałem Baranowskim, szefem warszawskiego biura think tanku GMF.
Kijów–Warszawa–Waszyngton. Joe Biden wytyczył oś transatlantyckiej jedności i współpracy na najbliższe lata. I odbył sojuszniczy rytuał, który wzmacnia wiarę w NATO i wskazuje kierunek zmian.
Nawet redakcje tradycyjnie bardziej sceptyczne wobec Stanów Zjednoczonych publikują pozytywne opinie na temat wystąpienia amerykańskiego prezydenta w Polsce. Podkreślają przede wszystkim jednoznaczny ton wypowiedzi i odwagę w konfrontacji z Rosją.