Mamy czwarte podejście do wyboru następcy Adama Bodnara na urzędzie Rzecznika Praw Obywatelskich. Dziś mija termin zgłaszania kandydatur. Tym razem są trzy.
Czytaj też: Nominacje dla religijnych radykałów to nie przypadek
Wróblewski gwarancją dla prawicy
W odróżnieniu od poprzedniego rozdania wszystkie kandydatury są poważne. Poczynając od posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego, który jest – dla prawicy i ruchów prolajferskich – bohaterem, bo wywalczył zakaz aborcji uszkodzonych płodów, inicjując skargę poselską do Trybunału Julii Przyłębskiej, i twardo stoi na gruncie świętości życia i obrony tradycyjnej rodziny. A przy okazji ma dla władzy tę zaletę, że jego kandydatura rozsierdza Strajk Kobiet i „obywateli gorszego sortu”. Jak wiadomo, PiS i jego akolici mają zasadę: „słychać wycie? znakomicie!”. Bo to dowód, że strzał był celny.
Z drugiej strony Wróblewski nie jest człowiekiem bez właściwości, jak poprzedni kandydat PiS Piotr Wawrzyk. Może się zbuntować (tak było przy „piątce dla zwierząt” Jarosława Kaczyńskiego, za co został zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego). Ale prawica ma gwarancję, że nie zbuntuje się na rzecz wrogich jej liberalnych wartości, jak godność, równość w prawach, niedyskryminacja, wolność słowa i zgromadzeń. Zapewne nie zaskarży, tak jak Adam Bodnar, „stref wolnych od ideologii LGBT” do sądu administracyjnego. Jeśli już, to stanie po stronie gmin, które przyjęły takie uchwały.