Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nominacje dla religijnych radykałów. To nie przypadek

Jarosław Kaczyński podczas kolejnych obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Warszawa, marzec 2021 r. Jarosław Kaczyński podczas kolejnych obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Warszawa, marzec 2021 r. Adam Chełstowski / Forum
W cieniu przygotowań do ogłoszenia tzw. Nowego Ładu na prawicy trwa walka o ultrakatolicki elektorat. Najnowsze nominacje czy projekt zakazu adopcji dla par jednopłciowych to nie przypadek.

Jarosław Kaczyński przez wiele lat obchodził się ostrożnie z religijnymi fundamentalistami. Do historii przeszła jego wypowiedź z lat 90., że „ZChN to najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski”, w której piętnował radykalne projekty, ostentacyjną dewocję i zbyt bliskie związki z Kościołem polityków tej partii. Kaczyński uważał, że nadmierne przesunięcie politycznego wahadła w stronę religijnej prawicy musi skutkować późniejszym odbiciem w stronę laicyzacji. Jeszcze w ostatnich latach prezes PiS, choć potrafił przymilać się hierarchom, organizacjom katolickim czy Tadeuszowi Rydzykowi, trzymał często na dystans tematy przez nich forsowane.

Czytaj też: Zjednoczona Prawica im się rozjeżdża

Sojusz tronu z ołtarzem

PiS przez lata de facto blokował na różne sposoby niektóre najbardziej radykalne inicjatywy sprzymierzonych z nim katolickich fundamentalistów (w tym kolejne pomysły zaostrzenia ustawy aborcyjnej), wielu polityków tej partii ostrożnie wypowiadało się na tematy stricte związane z religią, choć z drugiej strony skwapliwie sięgali po wyborcze poparcie biskupów czy proboszczów. Przełom nastąpił dopiero w ostatnim sezonie wyborczym w latach 2018–20, w którym obóz władzy i Kościół zawiązały bliski sojusz.

Liczni przedstawiciele Kościoła z dużym zaangażowaniem prowadzili kampanię przeciwko „genderowi” i LGBT, która mobilizowała wyborców dla PiS. Z drugiej strony Jarosław Kaczyński w wywiadach stwierdzał np.

Reklama