To pierwsze orzeczenie międzynarodowego trybunału, który uznał, że zaniechania władzy w przeciwdziałaniu kryzysowi klimatycznemu uderzają w prawa człowieka.
Wtorkowa decyzja sędziów w Strasburgu to pierwsze stanowisko międzynarodowego trybunału uznające prawną odpowiedzialność państw za osiąganie celów klimatycznych. Ten werdykt może bardzo dużo zmienić, nie tylko w polityce.
Wydaje się, że nawet wyborcy PiS i wyznawcy Andrzeja Dudy długo nie wytrzymają nieustannego negowania i destrukcji i zauważą, że te działania prezydenta są wymierzone także w ich interesy.
Tak orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka. Czy nowy rząd poprze równość małżeńską?
Ten wyrok może oznaczać, że jeśli prezydent Andrzej Duda zablokuje konieczne zmiany w wymiarze sprawiedliwości, co może powodować szkodę dla finansów publicznych, to nie jest wykluczone, że poniesie za to odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu. W przyszłości może też spodziewać się procesów o zwrot poniesionych przez państwo strat finansowych.
W przypadku pani Joanny zostały zlekceważone standardy Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności – o ile w ogóle „dokonujący czynności” policjanci i policjantki mieli jakąkolwiek świadomość ich istnienia.
Sędzia Igor Tuleya był zastraszany i represjonowany przez władzę za obronę niezależności sądów i za niezawisłe orzekanie. Europejski Trybunał Praw Człowieka zasądził na jego rzecz zadośćuczynienie od państwa.
To Michaił Gorbaczow jako prezydent ZSRR 6 lipca 1989 r. na sali plenarnej Rady Europy w Strasburgu po raz pierwszy mówił o wspólnym „europejskim domu”.
Brak jakiejkolwiek ochrony prawnej związków jednopłciowych narusza prawo do prywatności i życia rodzinnego – zawyrokował właśnie Europejski Trybunał Praw Człowieka. Orzekła Wielka Izba jako sąd II instancji, więc wyrok jest ostateczny. Wydano go w połączonych sprawach przeciw Rosji. Ale co on oznacza dla dzisiejszej Polski?