Świeże powietrze prawem człowieka. W ETPCz zapadł wyrok o wyjątkowym znaczeniu. Co oznacza?
Decyzja dotyczyła skargi na rząd szwajcarski wniesionej do Strasburga przez grupę aktywistyczną KlimaSeniorinnen, zrzeszającą ponad 2,4 tys. kobiet powyżej 64. roku życia, zdaniem których władze naruszają ich prawa człowieka poprzez zaniechania w polityce klimatycznej. Grupa powstała w 2016 r., od tego momentu działa w ścisłej współpracy z Greenpeace. Jej skarga była pierwszą tego rodzaju, która doszła aż do poziomu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz). Aktywistki argumentowały, że z racji swojego bardziej zaawansowanego wieku są narażone na skutki katastrofy klimatycznej w większym stopniu niż reszta populacji – zwiększa się prawdopodobieństwo udarów, problemów z układem krwionośnym. Szwajcaria, która zobowiązała się do osiągnięcia całkowitej neutralności emisyjnej do 2050 r., powinna zredukować ilość emitowanych gazów cieplarnianych do 2030 r. aż o połowę względem poziomu z 1990 r. Nic nie wskazuje jednak, by miała szanse te cele zrealizować.
Czytaj także: Czy jesteśmy gotowi obniżyć poziom życia dla dobra planety?
Szwajcarii też brakuje śniegu
Według serwisu analitycznego Climate Action Tracker, który mierzy postęp poszczególnych krajów w dostosowaniu swoich gospodarek do niskoemisyjności, Szwajcarzy radzą sobie średnio. Portal punktuje zwłaszcza fakt, że wpisane do szwajcarskich ustaw cele nie biorą pod uwagę zanieczyszczeń produkowanych przez sektor lotniczy oraz logistykę i transport. W dodatku władze słabo raportują postępy w realizacji własnych planów, a nowe ustawodawstwo, np. w budownictwie, nie zawiera wystarczająco precyzyjnych przepisów na temat wymagań energetycznych dla nowo powstałych obiektów, również mieszkalnych.
To o tyle zastanawiające, że Szwajcaria już teraz bardzo mocno odczuwa skutki katastrofy klimatycznej – zwłaszcza w miesiącach zimowych. Kolejne kurorty narciarskie walczą o przeżycie, powstają nawet inicjatywy dofinansowania złomowania nieaktywnych już wyciągów narciarskich. Kanton po kantonie trwa także przeprogramowywanie tutejszego sektora turystycznego na bardziej niezależny od opadów śniegu – promuje się piesze wędrówki latem, inne sporty zimowe. Wszystko to jednak leczenie objawowe, bo jak widać, Szwajcaria, tak samo jak inne kraje, nie bierze na cel przyczyny zmian klimatu.
Czytaj także: Smog zabija. Raport o zanieczyszczeniu powietrza
Świeże powietrze prawem człowieka
Sędziowie w Strasburgu przychylili się do skargi KlimaSeniorinnen, uznając za zasadne dwa główne jej założenia. Po pierwsze, Szwajcaria rzeczywiście nie realizuje w należytym tempie swoich własnych postulatów klimatycznych. Po drugie, ETPCz uznał, że powódki nie miały wystarczająco dobrego dostępu do instytucji wymiaru sprawiedliwości we własnym kraju – co jest tak naprawdę osią sporu i główną kompetencją trybunału. Strasburg orzeka bowiem wtedy, gdy obywatele krajów zrzeszonych w Radzie Europy wyczerpali wszystkie ścieżki odwoławcze w rodzimym systemie sądowniczym. Mówiąc konkretniej, wtorkowa decyzja pokazuje jednoznacznie, że dostęp do świeżego powietrza i nienaruszonego środowiska naturalnego jest już wliczany do katalogu niezbywalnych praw człowieka. Rządy suwerennych państw muszą więc je chronić – tak jak chronią prawa do życia, wolności wyznania czy swobody wypowiedzi. Co więcej, obywatele mają prawo zaskarżać bierność organów państwowych do sądów wszystkich instancji we własnych krajach – a te mają obowiązek takie skargi rozpatrzyć.
Z tego punktu widzenia wtorkowy wyrok może okazać się precedensem prawnym o istotnych konsekwencjach. Otwiera bowiem drogę do tysięcy podobnych postępowań w każdym z 46 krajów członkowskich Rady Europy. Teoretycznie niewiadomą pozostaje zachowanie rządu Szwajcarii, który mógłby decyzji ETPCz nie wprowadzić w życie, ale wypowiadający się w tej sprawie eksperci zajmujący się prawem międzynarodowym są zgodni, że taki scenariusz jest mało prawdopodobny. Głównie dlatego, że Szwajcaria jest państwem prawa, które bardzo mocno pielęgnuje swoją reputację na arenie międzynarodowej. Odrzucenie wyroku ze Strasburga oznaczałoby, że prawa międzynarodowego Szwajcarzy przestrzegają selektywnie – co na pewno mocno zaszkodziłoby krajowi pod względem wizerunkowym.
Drugim kluczowym elementem jest fakt, że cele emisyjne zostały po raz pierwszy potraktowane dosłownie jako obowiązek państw wobec swoich obywateli – także poza granicami kraju. Choć wyroki ETPCz dotyczą wyłącznie państw europejskich, mogą, przynajmniej w teorii, stanowić punkt odniesienia czy wykładnię dla deliberacji innych sądów i trybunałów międzynarodowych. Zwłaszcza że – jak można przeczytać na stronie internetowej KlimaSeniorinnen – seniorki planują wnieść również pozew do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. Brak konsekwencji prawnych wynikających z bierności klimatycznej był dotychczas piętą achillesową całego globalnego ruchu na rzecz walki z ociepleniem planety. Ambitne cele zapisane chociażby w protokole z Kioto w 1997 r. lub w następstwie szczytów klimatycznych w Kopenhadze (2009 r.) i Paryżu (2015 r.) były legalną fikcją, bo nie znaleziono sposobu na zmuszenie państw, które je sygnowały, do ich realizacji. Zaniechania nie groziły żadnymi konsekwencjami, dlatego aktywiści krytykowali cały proces, uznając go za dyplomatyczne pustosłowie.
W pewnym sensie to właśnie uległo zmianie we wtorek w Strasburgu. Jeśli Trybunał w Hadze również przychyli się do stanowiska szwajcarskich seniorek, z punktu widzenia tak zwanego global governance, czyli procesów zarządzania problemami międzynarodowymi, będzie to przewrót niemal kopernikański. Już sam fakt rozpatrzenia wniosku przez ETPCz był ważny, bo – jak wylicza brytyjski dziennik „The Guardian” – trybunał odrzuca blisko 90 proc. złożonych do niego pozwów, najczęściej z powodu niedociągnięć proceduralnych. W trybie przyspieszonym wysłuchał jednak trzech kwestii związanych z klimatem, co jeszcze bardziej wzmacnia przekonanie o rosnącej w Strasburgu świadomości wagi tych spraw i konieczności zajęcia się nimi najszybciej, jak to tylko możliwe.
Nie wszystkie pozwy równie zasadne
Spośród trzech wysłuchanych we wtorek petycji odrzucono dwie, złożone przez obywateli Portugalii i Francji. Pierwsza, której sygnatariuszami była szóstka młodych mieszkańców kraju, dotyczyła zaniechań rząd w Lizbonie w walce z konsekwencjami zmiany klimatu, głównie z pożarami lasu. Grupa powodów argumentowała, niemal odwrotnie względem Szwajcarek, że to właśnie oni będą najbardziej narażeni na skutki katastrof klimatycznych, bo są obecnie młodzi – żyć w naznaczonym upałami świecie będą więc najdłużej. Sędziowie uznali jednak, że młodzi Portugalczycy nie wyczerpali jeszcze wszystkich ścieżek sądowych w kraju, a poza tym z racji na bardzo konkretnie sformułowane zarzuty, odnoszące się do lokalnych konsekwencji rządowej bierności, to nie ETPCz powinien się tą sprawą zajmować. Nie ma ona bowiem charakteru uniwersalnego, w takim kształcie odnosi się wyłączenie do Portugalii i tamtejszej legislacji.
Drugim odrzuconym przypadkiem była sprawa Damiena Carême’a, francuskiego eurodeputowanego, wcześniej burmistrza miasteczka Grand–Synthe, znajdującego się na przedmieściach Dunkierki. Carême również uważa, że francuski rząd nie posuwa się wystarczająco szybko w walce z katastrofą klimatyczną, co dla mieszkańców jego miejscowości jest zagrożeniem egzystencjalnym. Coraz wyższy poziom mórz grozi bowiem częstymi podtopieniami, zmianą linii brzegowej, podmywaniem klifów, na których znajdują się miejskie zabudowania. Trybunał oddalił jednak skargę, bo uznał, że polityk nie mieszka już w zagrożonym miasteczku, więc z prawnego punktu widzenia los osady nie musi w żaden sposób wpłynąć na komfort jego życia.
Czytaj także: Coraz mniej szans na zatrzymanie globalnego ocieplenia
Pierwszy krok został zrobiony
Mimo to aktywiści z całego świata uznają wydarzenia z wtorku za swoje wielkie zwycięstwo. W takim tonie mówiła o wyroku także Gretą Thunberg, która czekała na decyzję przed gmachem Trybunału w Strasburgu. Czy rzeczywiście będzie to prawny i polityczny przełom – w tej chwili z całą pewnością stwierdzić się nie da. Wiele zależy od reakcji władz Szwajcarii, które nawet jeśli zgodzą się z decyzją ETPCz, mogą, jak większość członków Rady Europy, realizować jej postanowienia bardzo wolno. Pierwszy krok został jednak zrobiony. W dodatku trafiło właśnie na Szwajcarię, kraj pod wieloma względami legalistyczny. Trudno się więc spodziewać całkowitego odrzucenia wyroku. Teraz piłka po stronie europejskich społeczeństw, którym szwajcarskie seniorki właśnie otworzyły drzwi do masowej mobilizacji i sądowych zwycięstw.