Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zapadł po ośmiu latach walki pięciu par przed polskimi sądami, a potem przed Trybunałem nie-Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej.
Czytaj też: 8 lat piekła dla osób LGBT+. Z PiS sięgnęliśmy homofobicznego dna
Panie premierze, siądźmy i porozmawiajmy
Wyrok Trybunału w Strasburgu był do przewidzenia, bo linia orzecznicza stwierdzająca obowiązek państw Rady Europy legalizacji w takiej czy innej formie związków osób tej samej płci zaczęła się od wyroku we włoskiej sprawie w 2015 r. Od tamtego czasu Koalicja na Rzecz Związków Partnerskich i Równości Małżeńskiej walczyła przed sądami o prawo do zawierania i uznawania takich związków w Polsce. Przedostatnim etapem tej walki był polski Trybunał nie-Konstytucyjny, gdzie sprawą zajęła się homofobka Krystyna Pawłowicz. Wyznaczenie jej samo w sobie było obrazą dla skarżących.
„Panie premierze! Usiądźmy przy jednym stole, porozmawiajmy jak obywatele i obywatelki o tym, co konkretnego zrobi rząd w sprawie tego wyroku i ustaw o równości małżeńskiej i związkach partnerskich. Chcemy współpracować. Chcemy wspólnie rozwiązać ogromny problem, który w ogóle nie powinien być problemem. Równe traktowanie i równe prawa dla wszystkich rodzin w Polsce!” – taki apel kieruje do nowego premiera Donalda Tuska Hubert Sobecki ze stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza. Na konferencji po ogłoszeniu wyroku do apelu przyłączyła się Mirka Makuchowska z Kampanii Przeciw Homofobii: „Panie premierze, czekamy na telefon z Kancelarii i jesteśmy gotowi na spotkanie!