Kraj

W sprawie Joanny z Krakowa policjanci skontrolowali się sami. Tu widać kryzys państwa PiS

Joanna z Krakowa Joanna z Krakowa Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl
W przypadku pani Joanny zostały zlekceważone standardy Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności – o ile w ogóle „dokonujący czynności” policjanci i policjantki mieli jakąkolwiek świadomość ich istnienia.

„Nie stwierdzono, by policjanci dopuścili się naruszenia dyscypliny służbowej” – powtarza w ostatnich dniach mediom Katarzyna Cisło, rzeczniczka prasowa wojewódzkiej komendy policji w Krakowie. Tym kończy się wewnętrzna kontrola po interwencji policji w sprawie pani Joanny, która w kwietniu zażyła tabletkę poronną.

Joanna z Krakowa. Czego szukali policjanci?

Z szeroko relacjonowanej w mediach historii pani Joanny znamy fakty: kilka dni po dokonaniu farmakologicznego przerwania ciąży kobieta – lecząca się na depresję – poczuła się źle. Zadzwoniła do lekarki z prośbą o pomoc. Psychiatra na podstawie telefonicznego wywiadu uznała, że stan pacjentki rodzi obawy o to, czy nie dokona próby samobójczej. Zadzwoniła na 112. A dyspozytorka oprócz ratowników wezwała policję.

Kobietę zabrano na SOR, policja utrudniała badanie. Pacjentkę przewieziono – w ambulansie, ale pod eskortą policji – do innego szpitala. Policja zabrała z jej torby, nie powiadamiając o tym i bez stosownego postanowienia, telefon i komputer. W gabinecie ginekologicznym dwie policjantki nakazywały półnagiej pacjentce, krwawiącej po dokonanej terminacji, kucać i kaszleć – zapewne w nadziei zdobycia bezpośrednich dowodów przerwania ciąży.

Przypomnieć należy, że kobiety w Polsce nie są karane za przerwanie własnej ciąży, dlatego Bóg raczy wiedzieć, jakie dowody policjantki spodziewały się znaleźć i jakiegoż to przestępstwa.

Komendant główny policji czynił po tym wszystkim na konferencji prasowej niewybredne uwagi dotyczące pani Joanny i ujawnił informacje z jej życia prywatnego. Policja nie ma sobie nic do zarzucenia ani pod względem zgodności jej działania z prawem – także tym regulującym obowiązki samej policji – ani z przyzwoitością.

Reklama