Zgodnie z oczekiwaniem Trybunał Julii Przyłębskiej orzekł, że Adam Bodnar nie może sprawować urzędu po upływie kadencji we wrześniu ubiegłego roku. Ten wyrok to kpina z konstytucji, która już w preambule przykazuje władzom publicznym „zagwarantowanie praw obywatelskich, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność”. Trybunał właśnie pozbawił instytucję broniącą praw i wolności możliwości działania.
Ten wyrok Trybunału Przyłębskiej zapisze się w annałach prawniczych
Rozprawa i wyrok mają wymiar symboliczny, zważywszy że strącenie Bodnara z urzędu RPO obwieszczał Stanisław Piotrowicz, pisowska twarz „dobrej zmiany”. Symbol walki z praworządnością anihilował symbol walki o praworządność i prawa człowieka.
Samo prawne uzasadnienie wyroku jest kuriozalne: Trybunał nie odniósł się ani słowem do art. 180 konstytucji, który daje obywatelom prawo składania skarg do Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie próbował uzasadnić, jak taka interpretacja konstytucji – że dotychczasowy RPO nie może sprawować funkcji do czasu wyboru następcy – lepiej służy prawom i wolnościom obywatelskim, a w szczególności prawu obywateli do składania skarg do swojego rzecznika.
Ten wyrok łamie art. 180. Dowodzenie, że sytuacja, gdy państwo nie gwarantuje nieprzerwanej działalności RPO, jest zgodna z zasadą demokratycznego państwa prawnego i zasadą legalizmu, na zawsze zapisze się w annałach prawniczych. Powtórzmy: to kpina z prawa i konstytucji. Wyraz bezwstydu prawniczego i obywatelskiego wszystkich, którzy się pod nim podpisali.