AGNIESZKA MAZURCZYK: Jak się zaczęła pani walka o las?
MARTA JAGUSZTYN: Zaczęłam od ochrony, razem z innymi mieszkańcami, lasu w Szuminie w Nadbużańskim Parku Krajobrazowym, gdzie teraz mieszkam. Na tych doświadczeniach powstała ogólnopolska inicjatywa „Lasy i Obywatele”. Wspieramy ludzi, którzy chcą chronić lasy, badamy ten ruch i proponujemy rozwiązania systemowe.
Na czym dokładnie polegają działania „Lasów i Obywateli”?
Przede wszystkim można się do nas zwrócić o pomoc, jeśli chce się mieć wpływ na to, co dzieje się w lasach. Niczego nie robimy za zainteresowanych, pokazujemy tylko, co można zdziałać. Żeby zatrzymać wycinkę w Szuminie, musieliśmy nauczyć się szybko wielu dość hermetycznych rzeczy. Jeśli człowiek ma się przez to wszystko przegryźć sam, okaże się to trudne i zniechęcające. Dlatego na początku stworzyliśmy mapę obywatelskich inicjatyw leśnych, czyli narzędzie informujące, gdzie w Polsce ludzie angażują się w ochronę lokalnego lasu. Chcieliśmy pokazać, jaka jest skala zjawiska, ale też połączyć różne osoby.
W 2017 r. inicjatyw w obronie lasów było dziewięć, teraz jest ponad 220. Co spowodowało taki wzrost?
Pandemia, zmiany klimatyczne...
Nigdzie nie jesteśmy bezpieczni
O zmianach klimatycznych wiedzieliśmy już trzy lata temu i jakoś nie nastąpił wybuch zaangażowania.