Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Spalarnia śmieci zamiast lasu? Bubel PiS nie przejdzie

Działacze społeczni przekonują, że nowelizacja ustawy o lasach to dla nich śmiertelne zagrożenie. Działacze społeczni przekonują, że nowelizacja ustawy o lasach to dla nich śmiertelne zagrożenie. KRiemer / Pixabay
Posłowie PiS pod presją swój groźny bubel wycofali i zapowiedzieli daleko idące poprawki. Ale już sama inicjatywa pokazuje kierunek tej ekipy w myśleniu o lasach.

Nie dziwi nadzwyczajna mobilizacja w sprawie art. 38e ustawy o lasach. Poselska propozycja zamiany działek leśnych będących w zarządzie Lasów Państwowych na każdą inną spotkała się ze sprzeciwem pozarządowych organizacji przyrodniczych, części leśników i tysięcy obywateli. Posłowie PiS pod presją swój groźny bubel, niezgodny m.in. z prawem europejskim, wycofali i zapowiedzieli jakieś daleko idące poprawki, ale już sama inicjatywa pokazuje kierunek tej ekipy rządzącej w myśleniu o lasach, zwłaszcza tych administrowanych przez LP.

Lasy. Łup polityczny

Trudno wierzyć w zapewnienia, że chodzi jedynie o ułatwienie przyszłych inwestycji z pożytkiem dla dobra publicznego „w przypadkach uzasadnionych potrzebami i celami polityki państwa związanej ze wspieraniem rozwoju i wdrażaniem projektów dotyczących energii lub transportu, służących upowszechnianiu nowych technologii oraz poprawie jakości powietrza”. Praktyka rządzącej ekipy pokazuje, że LP są dla niej politycznym łupem – obecnie w rękach ziobrystów – którym zawiadują z ideologicznym zacietrzewieniem i według archaicznego stanu wiedzy o ekosystemach leśnych, bardziej pasujących do wczesnego PRL niż XXI w.

Działacze społeczni przekonują, że nowelizacja to śmiertelne zagrożenie dla polskich lasów. Zwracają uwagę, że decyzje o zamianie np. ładnego lasu na spalarnię śmieci podejmowaliby politycy – ministrowie środowiska, gospodarki i dyrektor LP. Ten ostatni niby w mundurze leśnika, ale z reguły to kamuflaż, bo najczęściej stanowisko to obsadza pieszczoch aktualnej większości sejmowej.

Reklama