Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prof. Wiącek ma poparcie Sejmu. Kończy się serial z wyborem RPO

Prof. Marcin Wiącek w Sejmie Prof. Marcin Wiącek w Sejmie Mateusz Włodarczyk / Forum
Sejm wybrał Marcina Wiącka na następcę Adama Bodnara na urzędzie RPO. Wydaje się, że zgoda Senatu jest formalnością. Kończy się serial pt. „wybór RPO”. I wszystko wskazuje, że uniknęliśmy wariantu z tymczasowym zarządcą wskazanym np. przez marszałka Sejmu.

Za prof. Wiąckiem głosowało 380 posłów, troje było przeciw (z PiS Teresa Glenc i dwóch posłów Konfederacji), wstrzymało się 43 (40 z PiS i trzech z Konfederacji).

RPO w zamian za IPN

Jakim rzecznikiem będzie prof. Wiącek? Być może częścią odpowiedzi jest fakt, że poparł go PiS, mimo że był kandydatem opozycji. Spekulacja, że to transakcja wiązana: w zamian PSL poprze Karola Nawrockiego na urząd prezesa IPN, może nie wyjaśniać wszystkiego. Na pewno też osobowość prof. Wiącka – jak wiemy, do tej pory nie zajmował stanowiska w kwestii łamania praworządności – jest dla PiS do zaakceptowania. PiS może też liczyć na coś w rodzaju parytetu w Biurze RPO.

Podczas wtorkowego przesłuchania przed komisją sprawiedliwości i praw człowieka zarówno opozycja, jak i rządzący wyrażali się w samych superlatywach o kwalifikacjach kandydata, podkreślając, że ich zdaniem daje gwarancję bezstronności. Sam prof. Wiącek powtórzył – jak na poprzednim przesłuchaniu – że centralnym artykułem konstytucji jest dla niego godność, i zapewnił, że chce, by „każdy, niezależnie od swojego wyznania, preferencji światopoglądowych czy politycznych, czuł się tak samo komfortowo, zwracając się o pomoc do RPO”. W porównaniu do takiej samej deklaracji sprzed dwóch tygodni zniknęła z tego wyliczenia orientacja seksualna. Zapewne chodziło o to, żeby nie drażnić PiS. Pytanie, czy zasada niedrażnienia utrzyma się po objęciu urzędu.

Prof. Wiącek podkreślił, że interesować go będą „skutki społeczne pandemii”, „deficyty pomocy społecznej”, szczególnie dotykające osoby z niepełnosprawnościami i seniorów. O prawie do czystego środowiska naturalnego tym razem powiedział jako o temacie, w sprawie którego będzie inicjował „seminaria i konferencje” (RPO Adam Bodnar przystępował do postępowań sądowych po stronie osób skarżących władze za nieprzestrzeganie norm zanieczyszczenia powietrza, skarżył też decyzje ministra środowiska dotyczące wycinki Puszczy Białowieskiej).

Czytaj też: Bez prawa do czystego środowiska. Sąd Najwyższy rozczarował

Prof. Wiącek: uczucia religijne, skarga nadzwyczajna

Jako swój priorytet prof. Wiącek wymienił prawo do skargi nadzwyczajnej: jego zdaniem RPO za mało wniósł takich spraw do Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Skarga nadzwyczajna to jedna z tych zmian w prawie dotyczącym wymiaru sprawiedliwości, z której PiS jest najbardziej dumny.

Na pytanie, czy będzie bronił praw osób wierzących „przed zakłócaniem mszy świętych”, odpowiedział: „Stałbym w pełni na straży wolności katolików, którzy odczuwają, że ich uczucia religijne są obrażane w taki sposób”. Zwraca uwagę słowo „w pełni”. Bo warto przypomnieć, że msze po antyaborcyjnym wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej zakłócały głównie osoby wierzące, które protestowały w ten sposób przeciwko upolitycznianiu Kościoła i wiary przez jego hierarchów. Zatem problem na pewno nie jest jednowymiarowy, a ofiarą obrazy uczuć religijnych padli także katolicy sprzeciwiający się upolitycznianiu religii.

Na pytanie o to, czy będzie bronił praw „osób nienarodzonych”, odpowiedział, że w sprawie ochrony życia od poczęcia konstytucja powinna być odczytywana tak, jak była w czasie uchwalania i przyjmowania w trakcie referendum w 1997 r. – czyli że tej kwestii nie rozstrzyga. I że prawa nienarodzonych określają ustawy. Można to zrozumieć tak, że ani zaostrzenie, ani złagodzenie przepisów aborcyjnych nie będzie przez niego kontestowane.

Potwierdził ponadto, że nie zamierza kwestionować prawomocności wyroków Trybunału Przyłębskiej wydanych z udziałem dublerów.

Czytaj też: Harce w neo-KRS

Parytet? Kandydat opozycji, pełnomocnik PiS

Uciekł bokiem od odpowiedzi na pytanie o stosunek do wyroku Trybunału Praw Człowieka, który uznał arbitralne odwołanie prezesów sądów przez ministra sprawiedliwości za naruszenie prawa do niezawisłego sądu. Trybunał mówił w uzasadnieniu zarówno o „potrzebie ochrony niezawisłości sądownictwa, jak i do poszanowania sprawiedliwości proceduralnej w sprawach dotyczących kariery sędziów”. W odpowiedzi prof. Wiącek odniósł się tylko do tego drugiego aspektu, ignorując kwestię niezawisłości.

Padło też pytanie o to, czy zachowa na stanowiskach dotychczasowych zastępców RPO: Stanisława Trociuka, który pracował ze wszystkimi rzecznikami, Hannę Machińską, która odpowiada za Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur i niedawno dostała specjalne podziękowanie od Obywateli RP za obronę praw zatrzymywanych demonstrantów („Była na komendach chyba częściej niż ja” – mówił Paweł Kasprzak), i Macieja Taborowskiego, który zajmuje się m.in postępowaniami przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w obronie wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Marcin Wiącek odpowiedział wymijająco: „Chciałbym pracować z osobami, które podzielają moją wizję, i tak będę chciał dobierać pracowników”.

Każdy RPO sam dobierał sobie najbliższych współpracowników, w tym zastępców (niezmienny był tylko Stanisław Trociuk), więc w tej odpowiedzi nie ma nic dziwnego. Ale zastępcy rzecznika to może być sprawa kluczowa dla zrozumienia, dlaczego PiS zdecydował się poprzeć kandydata opozycji. W jednej z wypowiedzi do mediów wicemarszałek Ryszard Terlecki wspomniał o zastępcy czy pełnomocniku RPO jako ważnym elemencie układanki. Może chodzi o to, żeby PiS miał swojego zastępcę RPO? Takich „partyjnych” zastępców rzecznika zapowiadał swego czasu Bartłomiej Wróblewski, jeden z odrzuconych przez Senat kandydatów PiS. Być może PiS liczy, że prof. Wiącek, dobierając zastępców, uwzględni ten pomysł.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną