Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Prof. Wiącek ma poparcie Sejmu. Kończy się serial z wyborem RPO

Prof. Marcin Wiącek w Sejmie Prof. Marcin Wiącek w Sejmie Mateusz Włodarczyk / Forum
Sejm wybrał Marcina Wiącka na następcę Adama Bodnara na urzędzie RPO. Wydaje się, że zgoda Senatu jest formalnością. Kończy się serial pt. „wybór RPO”. I wszystko wskazuje, że uniknęliśmy wariantu z tymczasowym zarządcą wskazanym np. przez marszałka Sejmu.

Za prof. Wiąckiem głosowało 380 posłów, troje było przeciw (z PiS Teresa Glenc i dwóch posłów Konfederacji), wstrzymało się 43 (40 z PiS i trzech z Konfederacji).

RPO w zamian za IPN

Jakim rzecznikiem będzie prof. Wiącek? Być może częścią odpowiedzi jest fakt, że poparł go PiS, mimo że był kandydatem opozycji. Spekulacja, że to transakcja wiązana: w zamian PSL poprze Karola Nawrockiego na urząd prezesa IPN, może nie wyjaśniać wszystkiego. Na pewno też osobowość prof. Wiącka – jak wiemy, do tej pory nie zajmował stanowiska w kwestii łamania praworządności – jest dla PiS do zaakceptowania. PiS może też liczyć na coś w rodzaju parytetu w Biurze RPO.

Podczas wtorkowego przesłuchania przed komisją sprawiedliwości i praw człowieka zarówno opozycja, jak i rządzący wyrażali się w samych superlatywach o kwalifikacjach kandydata, podkreślając, że ich zdaniem daje gwarancję bezstronności. Sam prof. Wiącek powtórzył – jak na poprzednim przesłuchaniu – że centralnym artykułem konstytucji jest dla niego godność, i zapewnił, że chce, by „każdy, niezależnie od swojego wyznania, preferencji światopoglądowych czy politycznych, czuł się tak samo komfortowo, zwracając się o pomoc do RPO”. W porównaniu do takiej samej deklaracji sprzed dwóch tygodni zniknęła z tego wyliczenia orientacja seksualna. Zapewne chodziło o to, żeby nie drażnić PiS. Pytanie, czy zasada niedrażnienia utrzyma się po objęciu urzędu.

Prof. Wiącek podkreślił, że interesować go będą „skutki społeczne pandemii”, „deficyty pomocy społecznej”, szczególnie dotykające osoby z niepełnosprawnościami i seniorów.

Reklama