Tymczasem po godz. 15 na wspólnej konferencji wystąpiła cała opozycja: Koalicja Polska, Koalicja Obywatelska, Nowa Lewica i Polska 2050 plus posłowie niezależni i niezrzeszeni. Do tego Władysław Kosiniak-Kamysz powołał się na wsparcie posłów Jarosława Gowina. I wszyscy zgodnie poparli kandydaturę profesora UW Marcina Wiącka. Liderzy opozycyjnych klubów po kolei wyrażali poparcie dla niego, a za jego największą zaletę uznali to, że jest to kandydatura niepartyjna i ponad podziałami. Kandydatura, która „łączy, nie dzieli”.
Uda się w końcu wybrać nowego RPO?
Zwrot akcji polega na tym, że jeśli podsumować głosy tych wszystkich ugrupowań i osób, które – sądząc z tej konferencji – poprą kandydaturę prof. Wiącka, wychodzi na to, że wygra w Sejmie z Lidią Staroń. I – wszystko na to wskazuje – nie będzie miał problemu w Senacie. Czyli że po dziewięciu miesiącach od upływu kadencji Adama Bodnara uda się wybrać nowego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Sytuacja może budzić zdziwienie, bo do tej pory o prof. Wiącku opinia publiczna nie słyszała. I to właśnie w dzisiejszych czasach okazuje się zaletą największą.
Kim jest prof. Marcin Wiącek?
Sam kandydat, profesor UW, kierownik Zakładu Praw Człowieka na Wydziale Prawa i Administracji, autor „ponad stu prac naukowych” – jak to ujął Władysław Kosiniak-Kamysz – niewiele więcej o sobie zdradził na konferencji. „Jestem człowiekiem nauki. Od kilkunastu lat zajmowałem się prawem konstytucyjnym, potem prawami człowieka, wiele lat poświęciłem sądownictwu: pracowałem przez wiele lat w Trybunale Konstytucyjnym, potem w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. I – mimo że nie byłem sędzią – czułem taki powiew niezależności i niezawisłości, i dlatego nie podejmowałem działalności innej niż naukowa i ekspercka” – przedstawił się.