PiS karmi hydrę radykalizmu, która pożera Polskę
Podpalenie punktu szczepień. PiS karmi hydrę radykalizmu, która pożera Polskę
Wydarzenia z Grodziska Mazowieckiego, gdzie antyszczepionkowcy zaatakowali punkt szczepień, a ostatnio z Zamościa, gdzie doszło do podpalenia podobnego punktu oraz stacji sanepidu, pokazują, jak groźne dla demokratycznego państwa mogą być niewielkie nawet, ale zdeterminowane grupki ekstremistów. Wystarczy przyzwolenie – nie musi być wyrażone wprost – ze strony jakiejś siły politycznej, by w połączeniu z możliwościami, które daje internet, doszło do eksplozji. Widzieliśmy to w ostatnich latach wielokrotnie, w szczególnie zaś drastyczny sposób podczas ataku na waszyngtoński Kapitol w styczniu tego roku.
Czytaj też: Polak nie chce się szczepić. Dlaczego?
Flirt PiS z antyszczepionkowcami
PiS od dawna z antyszczepionkowcami flirtuje, z jednej strony widząc w nich rezerwuar głosów wyborczych, z drugiej zaś – podobnie jak w przypadku narodowców, którym pozwala na wszystko – próbując nie dopuścić do tego, by przejęła ich Konfederacja. Szczególne „zasługi” ma w tym „narodowo-radykalne” skrzydło tzw. Zjednoczonej Prawicy w rodzaju posłanki Anny Siarkowskiej czy posła Janusza Kowalskiego, którzy wsławili się niedawno najściem na dom dziecka w Nowym Dworze Gdańskim, gdy dyrektorka chciała zaszczepić swoich podopiecznych.
Ale co tam dwójka posłów, skoro przeciwnicy szczepień mogą liczyć na samego prezydenta, od dawna i jasno wyrażającego sprzeciw wobec pomysłu przymusowego szczepienia na covid-19.