W Karpaczu podczas Forum Ekonomicznego wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki zdradził pomysł PiS na ostateczne rozwiązanie kwestii europejskiej przez obecną władzę: ścieżka brytyjska, czyli referendum w sprawie dalszej przynależności Polski do Unii Europejskiej. Gdy posypały się protesty ze strony proeuropejskich demokratów w PO i na lewicy, odwarknął, że „polexit to szopka wymyślona przez PO i TVN24”, bo „Polska była, jest i będzie w UE”. Słów Terleckiego w Karpaczu nie należy jednak lekceważyć, mogą być kontrolowanym przeciekiem na temat planów obecnej władzy. Terlecki należy do jej najbardziej wpływowego kręgu. Regularnie bierze udział w naradach u prezesa Kaczyńskiego na Nowogrodzkiej.
Bielecki: Bruksela chce kary dla Polski. Rachunek będzie wysoki
Unia „nie do przyjęcia” dla PiS
„Drastyczne rozwiązanie” drogą brytyjską to formuła zbyt konkretna, aby uznać ją tylko za luźno rzuconą uwagę w ramach panelu dyskusyjnego. Uderza w niej nie tylko konkretność, lecz także utożsamienie przez Terleckiego jego partii z reprezentacją całej Polski: „Powinniśmy myśleć nad tym – mówił w dyskusji – jak najdalej, jak najbardziej możemy współpracować, żebyśmy wszyscy byli w Unii, ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia (moje pogrubienie – ASzo). Bo jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań drastycznych”.
Wymowa jest jasna: jeżeli Unia nie spełni oczekiwań ekipy