Zmiany te spowodują, że uchodźcy przekraczający granice w innych punktach niż wyznaczone lub w tych, gdzie wprowadzono pandemiczne ograniczenia, będą natychmiast zawracani – niezależnie od tego, czy przybywają z kraju uznanego za „bezpieczny” i czy zgłaszają chęć ubiegania się o azyl. Decydować będzie o tym jednoosobowo lokalny komendant Straży Granicznej. Mogą się odwoływać, ale już spoza Polski, a ich wniosek rozpatrzy wówczas komendant SG. Nie mają prawa odwołania się do sądu.
Czytaj też: Dzieje drutu kolczastego
Granica. Wypychani – chorzy, bez pomocy
Rządowy projekt ma zalegalizować dzisiejsze działania Straży Granicznej, która – nierzadko z pomocą miejscowej ludności – wyłapuje uchodźców i wypycha ich za granicę Polski, odmawiając przyjęcia wniosków o azyl. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy pomocy w próbie złożenia wniosku udzielają im prawnicy współpracujący z organizacjami pozarządowymi. Są przypadki wypychania osób poważnie chorych bez udzielenia wsparcia.
Działacze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej są np. w kontakcie z 26-osobową grupą wypchniętą w okolicach Terespola, błąkającą się w lesie. Są wśród nich Syryjczycy, Irakijczycy, Egipcjanie i Kurdowie. Nagrali telefonem, jak Straż Graniczna nie zgadza się wziąć do szpitala prawdopodobnie nieprzytomnego mężczyzny, o którym uchodźcy mówią, że ma cukrzycę. W grupie jest inny mężczyzna, podobno chory na serce, i troje dzieci. Historię opisało OKO.press. Jest wiele innych podobnych relacji. Informacje przeciekają, mimo że władza wprowadziła na wschodniej granicy stan wyjątkowy, usuwając organizacje pozarządowe i dziennikarzy.