Rzecznik rządu Piotr Müller nie wyjaśnił społeczeństwu, w jaki sposób stan wyjątkowy na terenie Polski ma powstrzymać Aleksandra Łukaszenkę od prowokacji. Nie wyjaśnił też, jak ma wpłynąć na zmniejszenie nielegalnego przekraczania granicy. Odkąd obowiązuje, liczba takich prób komunikowanych przez Straż Graniczną wzrosła, więc przedłużenie stanu wyjątkowego zaowocuje co najwyżej dalszym wzrostem.
Kolejne ofiary pushbacku
Zaowocuje też większą liczbą śmiertelnych ofiar pushbacku (odpychania), bo nie ma komu ratować błąkających się po lasach ludzi, skoro organizacje pozarządowe i lekarze nie są dopuszczani na teren przygraniczny. Na razie oficjalnie wiemy o sześciu. Ich śmierć obciąża moralnie, ale też prawnie tych, którzy nie dopuścili do udzielenia im pomocy lub pozostawili w sytuacji zagrażającej życiu.
Kilka dni temu 21 medyków zwróciło się do ministra Mariusza Kamińskiego z formalnym wnioskiem o dopuszczenie ich – w pojazdach medycznych – do udzielania pomocy osobom na granicy. Powołali się na przepis rozporządzenia o stanie wyjątkowym, który wyjmuje spod zakazu przebywania w terenie przygranicznym „osoby przemieszczające się pojazdami ratownictwa medycznego”. Minister do dzisiaj nie odpowiedział.
W międzyczasie znaleziono w lesie martwego irakijskiego chłopca, którego wcześniej – według relacji grupy, z którą szedł – odepchnęli za polską granicę polscy pogranicznicy. W dniu, w którym dowiedzieliśmy się od Fundacji Ocalenie o znalezieniu jego zwłok, szefowie MON i MSWiA zorganizowali konferencję, na której za pomocą slajdów ze zdjęciami – jak twierdzili – odzyskanymi z telefonów osób zatrzymanych na granicy,