Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

„Cała Polska krzyczy: ani jednej więcej!”. Wielkie marsze dla Izy z Pszczyny

Marsz dla Izy. Warszawa, 6 listopada 2021 r. Marsz dla Izy. Warszawa, 6 listopada 2021 r. Anna S. Kowalska / Polityka
30-letnia Izabela z Pszczyny była w 22. tygodniu ciąży, kiedy trafiła do szpitala. Zmarła, bo wdała się sepsa. 6 listopada w całym kraju odbywają się marsze pod hasłem „Ani jednej więcej”. Dla Izy i wszystkich osób, które cierpią z powodu drakońskich przepisów antyaborcyjnych.

Marsze dla uczczenia pamięci Izy odbywają się dzisiaj w całym kraju. W Warszawie pochód ruszył o godz. 15:30 spod siedziby Trybunału Konstytucyjnego, dotarł na plac Zamkowy, a kończy się na Miodowej, przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia. Ulica jest zapełniona.

Od początku słychać głównie jedno hasło: „Ani jednej więcej!”, skandowane przez tłum. Oraz: „Nigdy, przenigdy nie będziesz szła sama”, „Aborcja to życie!”. Na placu Zamkowym i przy Miodowej, przy dźwiękach „Sound of Silence”, wysłano światełko do nieba, ludzie święcą telefonami, latarkami. Po minucie ciszy zarządzono minutę krzyku.

Mamy córki, mamy wnuczki, nie chcemy dla nich takiego życia, jakie im szykuje rząd – opowiadają uczestniczki stołecznego marszu. Biorą w nim udział politycy opozycji, m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, Barbara Nowacka, Robert Biedroń, Michał Szczerba i Donald Tusk. Wiele osób ma przy sobie fotografie Izabeli.

Na marsz zapraszały organizacje feministyczne i broniące praw człowieka, m.in. Ogólnopolski Strajk Kobiet, Aborcyjny Dream Team, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i Fundacja Feminoteka. Do wydarzenia na Facebooku, zbierającego wszystkie miasta organizujące marsze, dołączyło prawie 40 tys. osób. Organizatorki stołecznej manifestacji przytaczają komentarze z Twittera: – Kto idzie w proteście? Trolle TVP piszą, że turyści i przypadkowi przechodnie, a 5 proc. stanowią kieszonkowcy. Tłum jest tymczasem ogromny. – Kobiety, nie lękajcie się, nas jest więcej! Nie lękajcie się, ale też angażujcie się w politykę. Jeśli my się nie zaangażujemy, to po nas. Będziemy miały tu drugi Salwador.

Reklama