Kraj

Klocki Lego. PiS, Marsz Niepodległości i Kalisz

Palenie statutu kaliskiego podczas demonstracji skrajnej prawicy. Kalisz, 11 listopada 2021 r. Palenie statutu kaliskiego podczas demonstracji skrajnej prawicy. Kalisz, 11 listopada 2021 r. Janusz Jaros / Agencja Gazeta
Wzmocnienie przez obóz rządzący pozycji i roli narodowców jest ewidentnym świadectwem przesuwania się władzy w kierunku nacjonalistycznym, a także ewolucji ideowej.

Już Adam Szostkiewicz przejmująco pisał w tym miejscu o hańbiących zachowaniach antysemickich 11 listopada w Kaliszu. Niby władze lokalne potępiły te wydarzenia, w tempie – powiedzmy – umiarkowanym także władze kościelne, niby też sprawą ma zająć się wymiar sprawiedliwości. Poczekamy, zobaczymy. Sprawa wymaga jednak głębszego namysłu, gdyż akt spalenia przywileju kaliskiego z XIII w. nie wziął się z jakiegoś pospiesznego odruchu antysemickiego, z jakiegoś chwilowego ferworu. Zresztą na manifestacji tego nie brakowało.

Status kaliski. To była świadoma decyzja

Bo żeby spalić ten dokument, który dawał Żydom przywileje równościowe, był manifestem tolerancji i otwartości, tym większym, że równolegle w wielu miejscach Europy nasilała się wówczas wojna antysemicka, trzeba było dokonać wyboru, podjąć świadomą decyzję, co się chce powiedzieć i co zademonstrować. Tzw. statut kaliski, nadany przez księcia Bolesława Pobożnego, potem potwierdzany przez królów polskich, stał się jedną z najpiękniejszych kart polskiej historii i powodem do autentycznej dumy.

Akt spalenia statutu jest próbą kolejnej rewizji historycznej, nadania dominującej dzisiaj polityce historycznej nowych akcentów nacjonalistycznych, wzmożenia różnic między polityką „wstydu” a polityką „dumy”. To jest ta sama opowieść, jaka toczy się choćby wokół Jedwabnego czy drugiego „Wesela” Wojciecha Smarzowskiego.

Objęcie Marszu Niepodległości patronatem państwowym niejako legitymizowało treści, jakie środowiska nacjonalistyczne niosły ze sobą w pochodzie, ale też na innych zgromadzeniach czy wiecach organizowanych pod tymi samymi sztandarami, także oczywiście w Kaliszu.

Reklama