Michał Dworczyk na początku marca 2019 r. zapewniał swoich kolegów: „Kurski przysięgał, że będzie pięknie”. Co miało być pięknie? Patrząc w kalendarz, domyślamy się, że pięknie zaprezentowana zostanie „Piątka Kaczyńskiego”. Niespełna pół roku wcześniej, pod koniec września 2018 r., młody urzędnik pisze do Kurskiego: „mamy prośbę, by jutro TVP bardzo ładnie zaatakowała te osoby, które taki wyrok wydały”, to znaczy nakazały Mateuszowi Morawickiemu przeprosić za głoszone w czasie kampanii w 2015 r. kłamstwa na temat kwot przeznaczanych przez rząd PO na budowę dróg.
I tak też się stało. Zawsze gdy sędziowie wydają wyroki nie po myśli władzy, urządza się na nich nagonkę i szykanuje. TVP zajmuje się nagonkami – na polecenie biurokratów z rządu. Bezwstydna dosłowność i wulgarność tego korupcyjnego procederu przypomina płacenie za seks. Kurski dostaje hajs i póki go dostaje, ma robić dokładnie, co mu się każe. A jak nie, to na jego miejsce czeka kolejka następców. Ot, taki „prezesik na telefonik”, telewizyjny „call boy”. A to ci szczepiony lis, motyla noga!
„Oni [czyli TVP] muszą mieć presję, że ktoś patrzy im na ręce”, pisał niejaki (choć nie taki niejaki!) Mariusz Chłopik do szefa Centrum Informacyjnego Rządu Tomasza Matyni, przykazując mu, aby zadzwonił do szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosława Olechowskiego. Do prezesa Kurskiego miał zadzwonić sam Michał Dworczyk. Zadzwonił – raportując jak wyżej.
Czytaj też: