Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Oblężenie Pancernego

Oblężenie Pancernego. Czy PiS utrąci Mariana Banasia?

Marian Banaś Marian Banaś Arek Markowicz / Forum
Na najbliższym posiedzeniu Sejmu w każdej chwili może wejść do porządku obrad głosowanie nad uchyleniem immunitetu prezesa NIK Mariana Banasia. I nawet jeśli PiS nie uzbiera większości, będzie próbował dalej, do skutku.
NIK – zaznacza prezes – jest jedyną instytucją, która ma instrumenty do kontroli władzy. Zgodnie z ustawą może wejść wszędzie tam, gdzie wydano choć jeden grosz publicznych pieniędzy.Adrian Grycuk/Wikipedia NIK – zaznacza prezes – jest jedyną instytucją, która ma instrumenty do kontroli władzy. Zgodnie z ustawą może wejść wszędzie tam, gdzie wydano choć jeden grosz publicznych pieniędzy.

Marian Banaś, którego pytamy o zarzuty, jakie chce mu postawić prokuratura, uderza dłonią w stół. – Chodzi o to, żeby przejąć kontrolę nad NIK, bo jest ostatnim niezależnym bastionem, który stoi na straży demokracji i praworządności – mówi zdecydowanie. – Chodzi o to, żeby mieć monopol na informację – łup, łup, kolejne rytmiczne uderzenia towarzyszą wypowiadanym kwestiom. – Skala nieprawidłowości jest duża i mamy okres praktycznie przedwyborczy. Stąd robi się wszystko, żeby poprzez pozbawienie mnie immunitetu wprowadzić komisarza politycznego wygodnego dla rządu – w głosie słychać wyraźny góralski akcent.

Ale przecież sprawę pańskich oświadczeń majątkowych ujawniła stacja TVN, a nie PiS? Marian Banaś siedzi pochylony za długim stołem w salce konferencyjnej budynku NIK, patrzy gdzieś daleko przed siebie. Trudno nazwać to rozmową. Znowu uderza dłonią w stół: – Nie mam najmniejszych obaw, że jestem w stanie udowodnić swoją niewinność przed sądem. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po zakończeniu mojej kadencji właśnie tak to się odbyło. Ale teraz – łup – główny cel jest jeden: odsunąć mnie od stanowiska i wprowadzić komisarza, żeby mieć pełną kontrolę nad Najwyższą Izbą Kontroli. O to chodzi.

Można się domyślać, że chodzi o Tadeusza Dziubę, polityka PiS, posła trzech kadencji, w latach 2005–07 wojewodę wielkopolskiego, potem wicedyrektora delegatury NIK w Poznaniu, dyrektora jednego z departamentów w centrali. W ostatnich wyborach nie dostał się do Sejmu. W 2019 r. wszedł, zresztą z nadania Mariana Banasia, do NIK jako wiceprezes. Teraz to główny przeciwnik prezesa. Szef NIK zawiadomił prokuraturę, że Dziuba miał naciskać na kontrolerów, by złagodzili krytyczny raport dotyczący działań Beaty Kempy jako ministra odpowiedzialnego za zagraniczną pomoc humanitarną.

Polityka 9.2022 (3352) z dnia 22.02.2022; Polityka; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Oblężenie Pancernego"
Reklama