Pomagają wszyscy albo prawie wszyscy i nie zawsze wiedzą, w co się pakują. Co innego wpłacić na konto, kupić jedzenie czy ubrania, a co innego wziąć obcych ludzi do siebie do domu.
Wygląda to tak, jakby chęć pomocy ukraińskim uchodźcom stała się zaraźliwa. Wręcz głupio i wstyd nie robić nic. Uchodźcy rozlali się już z większych miast na całą Polskę. W wiejskich sklepikach zaczyna brakować niektórych towarów, bo ludzie kupują dla siebie i dodatkowo „na parapet”. Płacą i zakupione towary zostawiają na parapecie okna w sklepie. Dla uchodźców. Kto potrzebuje, może wziąć. W takiej atmosferze trudno być biernym, nawet jak się nie ma możliwości. Więc niektórzy porywają się z motyką na słońce.
Polityka
13.2022
(3356) z dnia 22.03.2022;
Temat tygodnia;
s. 17
Oryginalny tytuł tekstu: "Gość w dom"